W pierwszej połowie sobotniego spotkania (23.03.2024 r.) z wiatrem grali zawodnicy Awdańca. Na niewiele się to przełożyło. Marcin Naskręt z Orli nie miał za dużo pracy.
Więcej się działo po przeciwnej stronie. Inicjatywę przejęli jutrosinianie, starający się długo i ziemią rozgrywać piłkę.
Adrian Giezek skapitulował raz.
- Dla mnie dziwna, niezrozumiała sytuacja. Nigdy się z taką nie spotkałem - skomentował Adam Waresiak, trener Awdańca. - Adrian Giezek się poślizgnął i zderzył z zawodnikiem drużyny przeciwnej. Najpierw sędzia podyktował rzut karny, a nie wiadomo dlaczego po chwili uznał, że bramka została zdobyta prawidłowo. Uważam, że potraktował nas niesportowo - dodał.
Po zmianie stron z wiatrem grała Orla. Przez kilkanaście minut głównie musiała się skupić na obronie. Miejscowi zaczęli prezentować się lepiej po tym, gdy trener gospodarzy zdecydował się na zmiany. Do ataku weszli Karol Deka i Ihor Dmytruk. Miejscowi częściej meldowali się w polu karnym Orli. Świetne okazje miał Karol Deka, ale Marcina Naskręta nie pokonał.
- W drugiej połowie gospodarze musieli trochę zaryzykować, co dało nam więcej przestrzeni i tym samym mieliśmy znacznie więcej sytuacji. Jedną z nich wykorzystał Kamil Kowalski, co trochę uspokoiło nam mecz. Kilkukrotnie próbował jeszcze Mateusz Świątek, ale bramki nie zdobył. Rzut karny na Dawidzie Dolacie pewnie wykorzystał Jakub Szymanowski i do asysty w meczu dołożył bramkę, co zamknęło juz mecz - skomentował trener Orli, przyznając, że jego podopieczni odnieśli zasłużone zwycięstwo. - Cieszy drugi mecz z zero po stronie straconych bramek. Miejmy nadzieję, że to długo się nie zmieni - podsumował.
Odmiennego zdania, jeśli chodzi o ostatnie trafienie w meczu, był trener Awdańca.
- W mojej ocenie zawodnik z Jutrosina się przewrócił czy nawet wbiegł w naszego obrońcę, a sędzia podyktował rzut karny - skomentował Adam Waresiak. - Wszyscy wiedzą, w jakiej sytuacji się znajdujemy. Cieszy to, że mam prawie wszystkich zawodników do dyspozycji, ale szkoda, że sędziowie nie utrzymali poziomu dzisiejszego meczu. Podobnie było tydzień temu, gdy sędziowie - w meczu z Zawiszą Dolsk - podejmowali niesprawiedliwe dla nas. Do rozegrania pozostało trzynaście spotkań, myślę, że już niedługo przyjdzie ten moment, gdy zaczniemy zdobywać punkty - dopowiedział. - Dla nas celem najważniejszym jest to, żeby drużyna dobrze funkcjonowała, żeby zawodnicy grali. Jeżeli uda się utrzymać w klasie okręgowej, będziemy bardzo zadowoleni. Jeżeli nie, chcemy, żeby drużyna funkcjonowała jak najlepiej. Liga ma mniejsze znaczenie. Najważniejsza jest drużyna i ludzie, aby chłopacy chcieli grać i tworzyli kulturę sportu na terenie gminy Pakosław - podsumował Adam Waresiak.
Orla Jutrosin zajmuje czwartą pozycję w tabeli Red Box klasy okręgowej, gr. 4. Po siedemnastu kolejkach ma na swoim koncie 35 punktów. Niewiele traci do prowadzącego GKS-u Jaraczewo. Ekipa z powiatu jarocińskiego ma tylko cztery punkty więcej. Na przeciwnym biegunie tabeli jest Awdaniec Pakosław. Zgromadził dziewięć punktów. Zajmuje czternastą lokatę.
Awdaniec Pakosław - Orla Jutrosin 0:3 (0:1)
Bramki:
0:1 Marcin Kostka
0:2 Kamil Kowalski
0:3 Jakub Szymanowski