Karol Przybył trenerem Awdańca
W minionym tygodniu doszło do zmiany na ławce trenerskiej Awdańca Pakosław. Adama Waresiaka zastąpił Karol Przybył. Skąd ta decyzja? Zapytaliśmy prezesa Awdańca, Jacka Hajduka.
- Bardzo szanuję Adama Waresiaka. Pracował z drużyną seniorów kilka lat. Może wyrosną plotki, ale od razu chcę je zdementować. Nie wyrzuciliśmy go, to nieprawda. Wiedział o decyzji jako pierwszy. Taka jest niewdzięczna rola zarządu, że musi decydować o klubie. Z tego jesteśmy rozliczani, a drużyna seniorska to wizytówka klubu - podkreśla Jacek Hajduk, prezes Awdańca. - Najbardziej nam szkodził brak frekwencji na treningach, czy meczach. Wielokrotnie wygrywaliśmy pierwsze połowy. W drugich nie mieliśmy sił. Nie było zmienników dla podstawowego składu - dodaje. - Bardzo liczę na naszą młodzież. Mamy zespół juniora młodszego, chłopacy z tej drużyny pojawili się na treningach seniorów. Jest to dobry prognostyk. W okresie zimowym będziemy też jednak szukać zawodników, szczególnie napastników. Atak jest naszą bolączką, odkąd odeszli Karol Deka i Ihor Dmytruk. Od tego zaczęły się nasze problemy - zauważył. - Nawiązując do zespołu Orli Jutrosin, ich obecna drużyna seniorska to w dużej mierze silna ekipa juniorów sprzed kilku lat. To wszystko z niej się narodziło. Spróbujemy pójść tą drogą. Karolowi Przybyłowi życzymy powodzenia. To człowiek z pasją. Jako członek zarządu i trener drużyn młodzieżowych jest bardzo zaangażowany.
Skontaktowaliśmy się z Adamem Waresiakiem. Poprosiliśmy o komentarz.
- Pracę na ławce trenerskiej Awdańca, a było to sześć lat, oceniam bardzo dobrze i pozytywnie. Przeżyliśmy naprawdę wiele dobrych momentów, m.in. półfinał Pucharu Polski strefy leszczyńskiej, gdzie wejście do finału przegraliśmy jednym rzutem karnym. Przez dwa lata graliśmy też w okręgówce - wspomina Adam Waresiak. - Później zaczęły się trochę trudniejsze czasy, jeżeli chodzi o skład. Chłopacy, po dobrej współpracy, zaczęli się rozwijać i zostali zauważeni przez inne, lokalne kluby, m.in. Karol Deka czy Marcin Stachowiak, a niektórzy zakończyli swoją przygodę z piłką nożną. Musieliśmy się z tą rzeczywistością zmierzyć. Dołączyło do nas paru młodych chłopaków. Obecnie, drużyna jest w fazie budowy. Trzeba mieć dużo cierpliwości i z nią regularnie pracować. Niestety, z klasy okręgowej spadliśmy do klasy A, a później B, ale po wycofaniu się innych ekip, przywrócono nas do klasy A. Z zarządem niejednokrotnie rozmawialiśmy o tym, czy to już nie jest czas na na zmianę trenera. Zawsze byłem do dyspozycji zarządu - podkreśla. - Chciałbym podziękować całej społeczności Awdańca za te sześć lat, szczególnie prezesowi, m.in. w kontekście współpracy ze Spartą Miejska Górka, z której trafiali młodzi zawodnicy. Chcę podziękować zawodnikom Awdańca za czas, który z nimi przeżyłem. Za momenty fajne, przyjemne, ale i za momenty trudne, które nas dużo uczyły. Jest to czas, który na pewno pozostanie w mojej pamięci. Życzę też Karolowi owocnej i długofalowej pracy - podsumowuje.
Adam Waresiak podkreśla, że szanuje decyzję władz klubu.
- Powiedziałem prezesowi, że jestem trenerem do końca rundy jesiennej. W mojej ocenie drużyna potrzebowała już świeżego spojrzenia. Zarząd podjął decyzję, że nie czeka do końca rundy, a robi zmianę w jej końcówce. Rozmawialiśmy z Karolem o drużynie, o jej problemach. Zna sytuację w zespole - dodaje. - Z prezesem Jackiem jesteśmy umówieni na spotkanie. Omówimy sobie kilka kwestii. Nadal współpracuję z Awdańcem. W najbliższym tygodniu okaże się, jak ma ta współpraca wyglądać - podkreśla.
Gol Bartosza Sordona
Awdaniec Pakosław dobrze wszedł w spotkanie z Sokołami Droszew. Starał się cierpliwie rozgrywać akcje, duże problemy z upilnowaniem Filipa Niedźwiedzia i Ziemowita Wleklińskiego mieli zawodnicy gości. Niezłą grę gospodarze udokumentowali golem. Na listę strzelców wpisał się Bartosz Sordon. Miejscowi starali się pójść za ciosem, ale tuż przed końcem pierwszej połowy przyjezdni wyrównali. Kapitalnym uderzeniem z dystansu popisał się Kacper Kołaczek. Przy stanie 1:1 zespoły schodziły do szatni.
Przyjezdni z kompletem punktów
Druga połowa przyniosła dwa trafienia. Oba zanotowali goście. Miejscowi, mimo starań, nie strzelili już gola kontaktowego. Spotkanie zakończyło się rezultatem 1:3.
- W pierwszej połowie nasza gra w miarę wyglądała. Druga była gorsza w naszym wykonaniu. Już na samym początku straciliśmy bramkę z rzutu rożnego - mówi Karol Przybył, trener Awdańca. - Po chwili padł kolejny gol po zamieszaniu w naszym polu karnym. Mieliśmy swoje sytuacje na bramkę kontaktową, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. W nasze poczynania wkradł się chaos, zaczęliśmy grać długimi piłkami, zupełnie niepotrzebnie - dodał.
Jakie cele stawia sobie nowy trener?
- W tej drużynie jest potencjał. Przede wszystkim chcę poprawić wyniki i punktować, a także utrzymać zespół w klasie A. Wierzę, że to możliwe. Po chłopakach widzę zaangażowanie - podkreśla Karol Przybył. - Celem też jest wyższa frekwencja na treningach i meczach. Jesienią przed nami dwa spotkania ligowe. Jak będzie wyglądała kadra na wiosnę? Zobaczymy - dodaje.
Awdaniec zgromadził 5 punktów. Zajmuje dwunastą lokatę w Proton klasie A, gr. 8. Przed zespołem mecz wyjazdowy. 2 listopada zagra z liderem - OKS-em 1926 Ostrów Wielkopolski. Początek spotkania o godz. 12.00.
Awdaniec Pakosław - Sokoły Droszew 1:3 (1:1)
Bramki:1:0 Bartosz Sordon (36')
1:1 Kacper Kołaczek (45')
1:2 Jakub Spaleniak (50')
1:3 Krystian Kowalski (55')
Skład Awdańca: A. Giezek - B. Kusz, K. Paca, B. Kaczmarek (80' B. Szwarc), H. Panek, W. Zimny, B. Sordon (75' P. Zimny), K. Nawrot (46' W. Tyczyński), Z. Wlekliński, F. Niedźwiedź (60' Sz. Dolata), M. Płóciennik (75' J. Stefan)
Skład gości: M. Dominik - M. Janiak (80' K. Drygała), K. Czerwiński, A. Marciniak (90' K. Kowalczyk), P. Malinowski, K. Kowalski (60' M. Mądry), K. Kołaczek, K. Gietka, J. Spaleniak, M. Ulbrych, A. Byzia (83' Ł. Wasielewski)