Coraz wyżej w ligowej tabeli jest rawicka Rawia. Po słabym początku sezonu, drużyna Sławomira Zmudy odrabia straty i goni czołówkę.
Innego scenariusza niż zwycięstwo, nie zakładał nikt przed ostatnim meczem rawiczan. Na Spokojną przyjechał beniaminek ze Starego Bojanowa i różnica była ogromna. - Mogło się skończyć wynikiem dwucyfrowym, ale w niektórych sytuacjach zabrakło nam po prostu szczęścia - mówił trener Rawii Sławomir Zmuda. Strzelanie w tym meczu rozpoczął Krystian Nowicki. Już w 3. minucie otworzył wynik, wykorzystując ładne podanie Mateusza Roszaka. Pół godziny później ten sam zawodnik podwyższył prowadzenie, tym razem asystę zaliczył Stanisław Kołeczko. Na 3:0 podwyższył Mateusz Roszak. Obrońca rawiczan w drugim kolejnym meczu strzelił gola. Wynik do przerwy mógł być wyższy, ale piłka po strzałach Doriana Nawrota dwukrotnie zatrzymywała się na poprzeczce. Szczęście do napastnika Rawii uśmiechnęło się tuż po wznowieniu gry, wtedy wpisał się na listę strzelców, pewnie wykorzystując rzut karny po faulu na Tomaszu Leciejewskim. Do siatki rywali tego dnia trafili jeszcze Michał Rejek i Adrian Nawrot. Goście mieli wyśmienitą okazję do zdobycia bramki honorowej. Według sędziego, w polu karnym przepisy przekroczył Tomasz Skrzypczak , ale po dyskusyjnym rzucie karnym, zawodnik gości posłał piłkę nad bramką Karola Danka. Sprawiedliwości więc stało się zadość.
Co powiedział trener Zmuda, przeczytasz w aktualnym wydaniu \"Życia Rawicza\".
\r\n
(AK)
