Obie ekipy zajmowały miejsce w środkowej części tabeli Red Box klasy okręgowej, gr. 5. Nie walczą już o awans, są też pewne utrzymania w lidze. Zdecydowanie lepiej zaprezentowali się przyjezdni. Ekipa z powiatu leszczyńskiego już po pierwszej połowie prowadziła trzema bramkami.
- Wynik odzwierciedlał naszą grę - przyznał po meczu Tomasz Skrzypczak, grający trener Sarnowianki. - Założenia były inne. Nie zrealizowaliśmy z nich nic.
Po zmianie stron gospodarze śmielej ruszyli do ataku. Pierwszego z ich trafień nie uznał sędzia. Dopatrzył się pozycji spalonej u jednego z zawodników Sarnowianki. Po dośrodkowaniu z lewej strony, gola na 1:3 strzelił Kacper Stachowiak. Gospodarze złapali wiatr w żagle, starali się o trafienie kontaktowe. Co chwilę meldowali się w polu karnym gości. Mimo ich wysiłków, strzałów z dystansu czy po wrzutkach w pole karne, więcej goli nie strzelili.
- Kluczowe było pierwsze 15 minut w drugiej połowie. Założenie było takie, by szybko strzelić bramkę. To zrealizowaliśmy. Mieliśmy dołożyć drugą i trzecią, były ku temu sytuacje. Myślę, że gdybyśmy wygrywali 4:3 w 60. minucie, też by było sprawiedliwie. Tak się nie stało. Mocno się odkryliśmy i goście dołożyli kolejne dwa trafienia - powiedział Tomasz Skrzypczak. - To był nasz najgorszy mecz w sezonie. Przegraliśmy zasłużenie. Dobrze, że mamy to spotkanie za sobą. Przed nami dwa kolejne, będziemy chcieli się w nich zaprezentować znacznie lepiej - mówi Tomasz Skrzypczak.
Awdaniec Pakosław grał na wyjeździe w Śmiglu. Miejscowa Pogoń wygrała 6:2. Trafienia dla gości zanotowali Wojciech Zimny i Dominik Lorek.
Promień Krzywiń podejmował Pelikana Dębno Polskie. Ekipa z powiatu rawickiego przystąpiła do meczu w siedmiu. Po 15. minutach było 3:0 dla gospodarzy. Po 15 kwadransie jeden z zawodników Pelikana doznał kontuzji i sędzia zgodnie z obowiązującymi przepisami (mniej niż 7 zawodników w drużynie na boisku) zakończył to spotkanie. Weryfikacją wyniku meczu zajmie się Wielkopolski Związek Piłki Nożnej.