Drużyny znajdowały się w środkowej części tabeli rozgrywek. Lepiej na Stadionie Leśnym zaprezentowali się goście. Przeważali od początku spotkania. Po pierwszej połowie prowadzili po trafieniu z rzutu karnego. Wcześniej sędzia Julia Sierpowska dopatrzyła się faulu w polu karnym gospodarzy i wskazała na wapno.
Po zmianie stron goście nie zwalniali tempa. Momentami ulewny deszcz nie przeszkadzał im w konstruowaniu akcji. Sytuacji mieli bez liku. Długo jednak nie mogli znaleźć recepty na ponowne pokonanie bramkarza Sarnowianki - Piotra Wojtyczki. Gola strzelili dopiero w końcówce meczu. Spotkanie zakończyło się rezultatem 0:2.
- Zasłużenie przegraliśmy - powiedział po meczu Jarosław Plota, trener Sarnowianki. - Goście byli zespołem lepszym. Jeżeli nie stwarza się żadnej sytuacji przez 90 minut, to się meczu nie wygrywa ani nie remisuje. Zagraliśmy słaby mecz. Nie można zganiać na warunki. Dzisiaj było za dużo słabych punktów w naszej drużynie - dodał.
Sarnowianka - Korona 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Adrian Cyka (37'), 0:2 Adrian Cyka (89')
Skład Sarnowianki: P. Wojtyczka - Sz. Dolata (81' K. Adamczak), P. Bernadek, M. Gąsiorowski, K. Stachowiak, P. Skrzypczak, D. Kramarczyk, A. Pawlak (52' A. Wojtyczka), A. Nowicki, M. Straburzyński (71' W. Klima), P. Domagała
Skład Korony: J. Pindara - A. Jurga (71' M. Szafczyk), M. Grochowczak, W. Lemeshchuk, A. Cyka, K. Koźmiński (60' M. Korthals), V. Onyschneko, A. Klecha, M. Antoniak (82' R. Morowiak), M. Nowakowski (60' D. Kowalski), M. Wolański (70' M. Picz)
Piątoligowa Rawia Walbet Rawicz zmierzyła się w Czarnymlesie z Zefką Kobyla Góra. Po trafieniu z rzutu karnego prowadzili przyjezdni. Gola strzelił Mikołaj Marszałek w 28. minucie. Pięć minut później odpowiedzieli gospodarze. Przy stanie 1:1 sędzia zakończył pierwszą połowę. Decydujące trafienie padło pięć minut przed końcem podstawowego czasu gry. Bramkę zdobyli gospodarze. Mecz zakończył się rezultatem 2:1.
Awdaniec Pakosław miał zagrać w Kaszczorze z miejscowym Sokołem. Opady deszczu dały się jednak we znaki gospodarzom. Boisko nie nadawało się do gry.