Orla Jutrosin w tym sezonie ma bardzo duży problem ze zdobywaniem bramek. Niemoc strzelecka potwierdziła się w kolejnym pojedynku jutrosinian, tym razem z Fenixem Borowo.
\r\nMecz toczył się pod dyktando gospodarzy. Częściej byli przy piłce, ale po dojściu do 16. metra akcje Orli się rozsypywały. Widać było wyraźnie brak potencjału w ofensywie. Do przerwy bramki nie padły. Po zmianie stron nadal Orla przeważała, ale bramkę nieoczekiwanie zdobyli przyjezdni. Zbyt mocno wysuniętego Bartłomieja Wośka przelobował napastnik z Borowa. Orla rzuciła się do odrabiana strat, ale niewiele z tego wynikało. Trener dokonał kilku zmian i jak się później okazało, miał „nosa”. W końcówce meczu, w zamieszaniu w polu karnym zimną krew zachował Dawid Kujawski, który wpakował piłkę do bramki gości. Tym samym jeden punkt został w Jutrosinie. - Ten mecz kolejny raz obnażył naszą słabość w ataku. Nie oddajemy strzałów, więc nie dajemy sobie szansy na strzelenie gola. Przeciwnik był głęboko ustawiony, a my znów nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Dobrze, że udało się w końcówce wyszarpać ten jeden punkt, ale w domu zawsze powinna nas interesować tylko cała pula. Dziś nie mogłem zestawić optymalnego składu z powodu kartek i kontuzji, ale mimo to powinniśmy wygrać - podsumował trener Orli Sławomir Gintowt.
(AK)