Pelikan prowadził już z Orłem 4:1 i miał spokojnie kontrolować boiskowe wydarzenia. Zrobił jednak wszystko, by do końca nie było nudno. \r\nPatryk Juskowiak, mający już na koncie kartkę, odkopnął piłkę po gwizdku arbitra (75’). Zobaczył drugi żółty, w konsekwencji czerwony kartonik. Orzeł natychmiast dostał wiatru pod skrzydła. Na bramkę Miśka sunął atak na za atakiem. - Końcówka, to była już obrona Częstochowy - obrazowo podsumował ostatnie minuty Stanisław Cichoński. (teka, fot.archiwum)
\r\nWięcej na ten temat w „Życiu Rawicza”