Na Spokojnej panowały ekstremalne warunki. Wymiana kilku podań graniczyła z cudem. \r\nRawiczanie ustawili sobie mecz przed przerwą. W drugiej połowie zawodnicy obu drużyn brnęli już po kostki w mokrym śniegu, który padał non stop.
\r\nReceptą na sukces były strzały z dystansu. Pierwszy połapał się w tym Mariusz Molka. Umieścił futbolówkę w siatce mocnym i precyzyjnym uderzeniem zza pola karnego.
Dwie minuty później, po długim dośrodkowaniu Bartosza Materkowskiego w „szesnastkę”, Tomasz Wawrzyniak podciął piłkę głową przed wybiegającym Piotrem Wojtyczką. Rawiczanie szybciej odnaleźli się pogodowych realiach, a ich akcję były bardziej przekonujące. Na niepewnej murawie piłka płatała jednak figle.
\r\nWięcej przeczytasz w „Życiu Rawicza”