Benefis Piotra Cheby
Piotr Cheba jest legendą Ruchu Bojanowo. Występował w niej jako nastolatek, a także senior. W latach 90-tych grał w Rawii Rawicz. W tamtych latach ekipa występowała na szczeblu trzeciej ligi. Piotr Cheba trafił do 11-tki Rawii lat 1973-2023.
Na zakończenie kariery Piotr Cheba powrócił do Ruchu Bojanowo. Ostatnie spotkanie rozegrał w sezonie 2022/2023 z Piastem Nowy Belęcin.
Po latach spędzonych w dwóch klubach legenda Ruchu i Rawii planuje ostatni występ. W sobotę, 23 sierpnia wybiegnie na boisko w Bojanowie. W spotkaniu zmierzą się legendy Ruchu i Rawii. Początek meczu o godz. 16.00. Wstęp wolny. Zaplanowano także dodatkowe atrakcje. Szczegóły na plakacie.
Z Piotrem Chebą rozmawiał Dawid Bela
Dawid Bela: Pamięta pan swoje początki gry?Piotr Cheba: Rozpocząłem w wieku 15 lat. Dzisiaj to nie do pomyślenia. Do klubów należą już kilkulatki. W końcówce lat 70-tych czy 80-tych nie mieliśmy takich szans. Zacząłem grać w Ruchu Bojanowo jako nastolatek. Najpierw trenowałem z seniorami, zacząłem też jeździć z nimi na mecze. W 1989 roku trafiłem do Rawii. Najpierw występowałem w juniorach rok, a następnie - do seniorów. W 1991 poszedłem do wojska. Wyszedłem z niego w październiku 1992 roku. Mieliśmy w Rawiczu dwie kolejki do końca.
Który mecz był dla pana najlepszy?
Najlepszy? Trzeci mecz w Rawii w trzeciej lidze z Bielawianką Bielawa. Strzeliłem wówczas pierwszego hat-tricka w życiu. To było przeżycie. Wygraliśmy 5:0.
Najpiękniejsza bramka?
Tuż po tym, gdy wyszedłem z wojska. Po dwóch tygodniach treningów w Rawii, graliśmy z Obrą Kościan. Strzeliłem gola na 3:2 z szesnastu metrów i to lewą nogą. To trzeba zaznaczyć, że lewą (śmiech). Na co dzień uderzałem wyłącznie prawą. W meczu z Obrą piłka idealnie naszła. Później graliśmy ze Świebodzinem. Drużyna z tego miasta prowadziła w lidze, my byliśmy na drugim miejscu. Też strzeliłem dwa gole. Wygraliśmy 5:2. Stwierdziliśmy, że jest szansa że powalczymy o trzecią ligą. To było w 1992 roku.
Z kim najlepiej się współpracowało na boisku?
Na pewno ze ś.p. Pawłem Murawskim. Znaliśmy się od urodzenia. Z nim mi się najlepiej grało. W zależności od meczu, ustawiano nas w pomocy czy ataku. Była między nami ta nić porozumienia.
Współpracę z którym trenerem wspomina pan z sentymentem?
Nie da się ukryć, że z Markiem Polowczykiem. Zawdzięczamy mu bardzo dużo. My z Pawłem Murawskim - szczególnie. Nie mieliśmy czym przyjeżdżać do Rawicza. Na przełomie lat 80- i 90-tych był trudny okres. Marek Polowczyk przyjeżał po nas. Opiekował się nami. Mówił, że traktuje nas jak dzieci.
Która ekipa jest bliższa sercu?
Najbliższy jest mi Ruch. Skończyłem już może karierę, ale staram się dalej w klubie udzielać. Będę pomagać do końca.
W jakiej lidze jest miejsce Ruchu?
Na razie, w okręgówce. Gdy będzie nowe boisko, chciałbym, żeby V liga zagościła w Bojanowie. Wierzę w to, że tak się stanie. W Bojanowie jest piłkarska atmosfera. Nasze władze, na czele z panią burmistrz i zastępczynią, chcą tego boiska, podobnie jak kibice.
Kto zagra w benefisowym meczu?
Ruch z Rawią (śmiech). Kto założy koszulki zespołów, to się jeszcze okaże. Wiadomo, że są osoby, u których stan zdrowia na to nie pozwoli, by zagrać. Niektórzy nie są już tak aktywni, jak kiedyś, ale liczę, że chociaż na trybunach zasiądą. Mam nadzieję, że spędzimy miło czas, że będzie fantastyczna atmosfera i duch gry fair play.
