Od kilku miesięcy mieszkańcy Jutrosina mówią o niewielkim zbiorniku, a właściwie zagłębieniu terenu, przy miejscowym centrum kultury. Jedni uważają, że zamiast stawu, w środku miasta jest... śmietnisko, a inni wydają się być zadowoleni, że z krajobrazu zniknęła „śmierdząca sadzawka”.
„Stanowisko Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu jest jednoznaczne: zasypany dół to składowisko odpadów, zatem na urzędzie gminy ciąży obowiązek ich porządkowania. (…) Proszę o wyjaśnienie podjętych decyzji i wykonanych działań oraz zaprezentowanie szczegółowego planu naprawy zaistniałej sytuacji” - czytamy w interpelacji Fabiana Małeckiego, szefa jutrosińskiej rady miejskiej, złożonej 8 stycznia na ręce burmistrza.
Burmistrz Romuald Krzyżosiak potwierdza, że sadzawka znajdowała się na gminnej działce.
- Staw, a raczej zaniżenie zgodnie z klasyfikacją w ewidencji gruntów i budynków jest terenem zabudowanym, znajdującym się w pobliżu szkoły, przedszkola, mieszkań komunalnych i utwardzonego placu przy szkole - wyjaśnia włodarz. Informuje, że do jego zasypania użyto gleby i ziemi zawierającej kamienie, a także zmieszanych odpadów z betonu i gruzu ceglanego. - Zgromadzone tam odpady nie są odpadami niebezpiecznymi i w żaden sposób nie spowodowały zagrożenia dla środowiska - podkreśla Romuald Krzyżosiak. Szacunkowa ilość tych materiałów to około 620 ton. - Ze względu na to, że ilość odpadów przewyższała ilości opisane w rozporządzeniu ministra środowiska - teren został zinterpretowany jako składowisko odpadów. Dlatego, w porozumieniu z RDOŚ-iem, składowane tam odpady zostaną z tego miejsca usunięte - tłumaczy Romuald Krzyżosiak.
Dodaje, że ma to się stać do końca lutego. Nie wyklucza jednak, że termin może ulec zmianie ze względu na porę roku i warunki pogodowe.
Więcej na ten temat w Życiu Rawicza.