Zdaniem Aleksandry Szmyd, kierowcy samochodu ciężarowego w miejsko-góreckiej firmie Walbet, nie ma takiego zawodu, w którym kobieta nie dałaby sobie rady.
Nawet jak kobieta nie ma fizycznej siły, to są różne techniki, dzięki którym i tak sobie poradzi – twierdzi bohaterka naszego materiału.
Jak mówi w rozmowie z nami, praca „na ciężarówce” nie jest łatwa. Tak dużym autem kieruje się zupełnie inaczej niż osobowym.
Z drugiej strony - nie jest to też bardzo trudne. Ja bez większych problemów się w niej odnalazłam. W przypadku ciężarówki, wszystko zależy od nauczyciela - dodaje.
Kobieta w męskim środowisku
Dziennie pokonuje około 600 km. Czasem zdarza się, że spotyka inne kobiety, które również jak ona zasiadają za kierownicą auta ciężarowego. W większości jest to jednak zawód zdominowany przez mężczyzn
Często faceci, gdy widzą mnie za kierownicą, twierdzą, że nie dam rady np. wjechać na plac budowy. Gdy bez problemu wjeżdżam gdzie trzeba, ich miny są bezcenne – opowiada Aleksandra Szmyd.
„Ciężarówka to duża odpowiedzialność”
Jazda tak dużym pojazdem to również spora odpowiedzialność. Czasem jeden błąd może zaważyć na czyimś życiu.
Trzeba liczyć się z konsekwencjami. To duże auto. Ja siedzę w nim sama, nikt mi nie doradzi. To ja muszę umieć podjąć dobrą decyzję – mówi kierowczyni ciężarówki.
Mimo to zachęca kobiety, by nie bały się podejmować trudnych wyzwań i realizowały swoje życiowe pasje.
Myślę, że kobiet za kierownicami ciężarówek będzie coraz więcej. Nie jest to łatwe zadanie, ale na pewno kobieta da sobie radę. Trzeba robić to, co się lubi – komentuje Aleksandra Szmyd.
Zobacz także inny film z serii KOBIETY ZA KÓŁKIEM:
"Taksówka jest jak konfesjonał" - twierdzą Magda i Kinga