Katarzynę Gramzę i Marka Swobodę, połączyła pasja do biegania. Nic więc dziwnego, że dziś wraz z synkiem Maksymilianem wspólnie wystartowali w Jutrosinie i pokonali dystans 10 kilometrów. Dla nich nie było to jednak zwykłe wydarzenie sportowe. "Jutrosińską Dychę" zapamiętają na całe życie, bo po dotarciu na metę - zawarli związek małżeński.
W specjalnie na te okazję zorganizowanej "sali ślubów" na scenie ustawionej na rynku - nie pojawili się jednak w dostojnych oficjalnych strojach. Ubrani byli - tak jak na trasie - w stroje biegowe, które wyróżniały czerwona mucha i szelki - u Pana Młodego oraz kwietny wianek i tiulowa spódniczka - u Pannny Młodej. W podobnym stylu zaprezentowali się świadkowie.
Z pomysłem, by para wzięła ślub w tak niezwykłych okolicznościach, wyszła Beata Rzeźnik - kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Jutrosinie. I był to pierwszy jakiego udzielała w plenerze.
- To była taka spontaniczna propozycja, ale oboje młodzi są ludźmi bardzo pozytywnymi i szybko się na ten dość szalony pomysł zgodzili - przyznaje szefowa USC.
I tak w obecności prawie 300 innych biegaczy, mieszkańców Jutrosina i okolic oraz oczywiście rodziny i przyjaciół Kasia i Marek zostali małżeństwem i państwem Swoboda.
- Oby każdy kolejny przebiegnięty kilometr jeszcze zbliżał was do siebie - zaznaczała Beata Rzeźnik.
RELACJA Z TEGO NIEZWYKŁEGO WYDARZENIA TAKŻE W NAJBLIŻSZYM WYDANIU "ŻYCIA RAWICZA"
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.