reklama
reklama

Biogazownia w Rawiczu. Spotkania z mieszkańcami

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Biogazownia w Rawiczu. Spotkania z mieszkańcami - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
18
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości Ostatnie tygodnie w gminie Rawicz upływają pod znakiem biogazowni, która miałaby powstać w sąsiedztwie podrawickich wiosek. Choć do zakończenia procedury jeszcze daleko i nie wiadomo jaki będzie miała finał, budzi ona bardzo dużo emocji wśród lokalnych polityków oraz mieszkańców.
reklama

Kwestia biogazowni zdominowała inne tematy dotyczące gminy Rawicz. Przez wiele godzin była dyskutowana przez lokalnych polityków na sesjach rady miejskiej i rady powiatu, a także na spotkaniach z mieszkańcami.

Pierwsze z nich odbyły się w Żylicach i Izbicach i miały raczej spokojny przebieg.

Biogazownia w gminie Rawicz? "Czy jest ostateczna decyzja?"

W spotkaniach uczestniczyło kilkadziesiąt osób, burmistrzowie oraz pracownice urzędu zajmujące się kwestią inwestycji.

W pierwszej kolejności burmistrz Grzegorz Kubik przypomniał, że faktycznie w minionym roku inwestor rozpoczął drogę formalną związaną z budową biogazowni, w której miałby być zagospodarowany głównie obornik z ferm Woźniak i innych lokalnych zakładów, a także inne odpady rolnicze. Początkowo zapowiadało, że będzie to przedsięwzięcie, które zniwelowałoby zapachy towarzyszące wywożeniu nieczystości z niektórych firm.

 - Poźniej okazało się, że pomysł wcale nie był skonsultowany z rzekomymi dostawcami i nie są oni zainteresowani współpracą, a dodatkowo w dokumentacji poszerzono rodzaj tzw. wsadu o wiele innych rodzajów odpadów wcale nie pochodzenia rolniczego. (…) Ten zmieniony załącznik pokazywał zupełnie inny obraz inwestycji niż na początku. (…) Wniosek będzie jednak dalej procedowany, bo takie jest prawo i my musimy go przestrzegać - mówił burmistrz.

Następnie Małgorzata Łakomy, naczelnik wydziału inwestycji szczegółowo omówiła wszystkie kroki, jakie dotąd podjął inwestor, jednocześnie zapewniając, że wiadomości o tym - jak o każdym tego rodzaju postępowaniu - znajdowały się w Biuletynie Informacji Publicznej. Podkreśliła, że właściwe i obowiązkowe konsultacje społeczne są dopiero zaplanowane na dalszy etap postępowania.

- Udział społeczeństwa w tej proceudrze jest ważny i dopiero po przeprowadzeniu konsultacji, uzyskaniu uzgodnień, opinii, będzie podejmowana decyzja odnośnie tego, czy decyzja środowiskowa zostanie wydana czy zostanie wydana odmowa – zaznaczała.

Poinformowała, że do tej pory samorząd wydał sześć obwieszczeń informujących społeczeństwo o tym, że dany wniosek wpłynął do urzędu. Znalazły się one w BIP, na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta i Gminy Rawicz, a także na tablicy ogłoszeń sołectwa Łaszczyn.

- W każdym z tych obwieszczeń była informacja, że strony mogą się zapoznać w urzędzie z zebranymi materiałami - mówiła.

Mieszkańcy ze spokojem wysłuchali tego, co mieli do przekazania włodarze gminy oraz urzędnicy. Chcieli wiedzieć, czy zapadła już ostateczna decyzja w kwestii tego przedsięwzięcia oraz czy to prawda, że inwestor już wykupuje potrzebne grunty.

Burmistrz Grzegorz Kubik zapewnił, że żaden inwestor nie wykupuje terenu dopóki nie ma pozwolenia na budowę. Nie wykluczył jednak, że być może ziemie, którymi zainteresowane są podmioty, wykupują wcześniej deweloperzy, nabywający działki od wielu właścicieli, a następnie - już całość - sprzedają zainteresowanej firmie. Poinformował, że taka metoda została przyjęta chociaży w przypadku fabryki światłowodów.

Burmistrz Rawicza przyznał, że inwestycja w formie zaproponowanej przez inwestora, nie przekonuje go. Jego zdaniem nie wpłynie korzystnie na gminę i życie jej mieszkańców i nie chciałby, aby firma prowadziła działalność na ziemi rawickiej. Jednocześnie musi przestrzegać przepisów związanych z całą procedurą, umożliwić podmiotowi przeprowadzenie niezbędnych czynności i zaprotestować tylko w sposób zgodny z prawem.

Głos zabrała także Joanna Popielarz z Biura Obsługi Inwestora i Przedsiębiorcy.

Przyznała, że szum medialny, protesty i "afera" wokół inwestycji nie sprzyjają i nie będą sprzyjać działalności gminy jeśli chodzi o pozyskiwanie potencjalnych inwestorów.

- Robimy dobrą robotę, mamy wypracowaną przez lata pozytywną opinię gminy przyjaznej dla inwestora, która potrafi zachować dyskrecję w rozmowach z firmami - zaznaczała. - Ta sytuacja odbije się bardzo wyraźnie na dalszej współpracy z innymi podmiotami, co nas bardzo niepokoi.

Burzliwe spotkanie w Sierakowie w sprawie biogazowni

Burzliwy przebieg miało z kolei spotkanie wiejskie w Sierakowie. Wzięło w nim udział kilkadziesiąt osób. Byli mieszkańcy Sierakowa, ale nie tylko. Dotarli także dwaj pozostali kandydaci na burmistrza Rawicza.

- Inwestycja, którą możemy zatrzymać jedną inicjatywą burmistrza, że wpisujemy do planu zagospodarowania przemysł, którego nie chcemy. Zażądajmy od burmistrza takich wpisów - podkreślali mieszkańcy. - Dlaczego takie procedury nie zostały wszczęte po Animexie? Dlaczego nie podjęliście takich działań wy, radni?  Było wiadomo, że syfu nie chcemy koło siebie. Do dziś rada ani pan burmistrz z tym nie wystąpił? To ma być największa biogazownia w Europie - twierdzili mieszkańcy. 

Zaznaczali też, że to za kadencji burmistrza Grzegorza Kubika sprowadzono firmę TKH, czy Hengst. Tym inwestycjom nikt się nie sprzeciwiał. Dodatkowo, powstał nowoczesny poligon, w którego pobliżu - niespełna kilometr - miałaby się znaleźć nowa firma. 

- W 2022 roku pojawili się przedstawiciele tej firmy z pomysłem, że chcieliby na terenie gminy Rawicz postawić biogazownię z wykorzystaniem surowców rolniczych - obornika, pomiotu i wysłodków - przekazał burmistrz, wskazując, że w pierwotnych zamierzeniach inwestora surowce miały pochodzić z lokalnych firm. - To był pomysł, z którym przyjechali. Uważałem, że patrząc na pobliskie fermy (...) to jest dobry pomysł. Z informacji, jakie mamy, wynika, że dostaw, które planowali na początku, nikt im nie chciał zapewnić. Teoretycznie projekt powinien lec w gruzach od razu - twierdził burmistrz.

Z sali padło pytanie, dlaczego nie padł? 

- Proszę zapytać ich, nie nas - mówił Grzegorz Kubik. - W maju czy czerwcu 2023 roku (inwestor - przyp. red.) wystąpił o to, by zapewnić im wodę. Wniosek był 10-krotnie wyższy na zapewnienie wody i ścieków, niż wydał zgodę ZWiK. We wrześniu 2023 inwestor złożył wniosek o inny zakład niż rozmawialiśmy w 2022 roku. Pierwotne ich założenia to przetwarzanie obornika, a w dokumentach i wnioskach, które złożyli to nie był obornik, a inne rzeczy - mówił burmistrz. 

Dopowiedział, że o tym, iż będzie to uciążliwa inwestycja, dowiedział się z dokumentów we wrześniu 2023 roku. Wskazał, że inwestor spotkałby się z mieszkańcami na późniejszym etapie - po uzyskaniu decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia. Burmistrz podkreślał też rolę konsultacji, które mają się odbyć.

- Walczymy z czasem. Dobry włodarz wyszedłby z inicjatywą do mieszkańców spotkania takiego, jak jest dzisiaj. Powiedziałby: "słuchajcie, grozi nam taka inwestycja. Czy chcecie, żebym wprowadził do planu zmiany, by nas chronić przed tą inwestycją?". Dlaczego nie zapaliło się wam światełko w tunelu? - pytali mieszkańcy. 

Burmistrz udzielił odpowiedzi

- Uznaliśmy, że po drodze, w chwili opiniowania, nie dostanie zgody na inwestycję - stwierdził Grzegorz Kubik.

Mieszkańcy argumentowali, że gdyby zostali poinformowani o inwestorze we wrześniu czy październiku 2023 roku, podjęliby odpowiednie kroki.

- Zmieniłoby to tyle, że pół roku temu zaczęlibyśmy procedować nowy plan zagospodarowania przestrzennego - twierdzili. - Dopóki nie zrobimy planu zagospodarowania, przyjdzie deweloper, okłamie właścicieli, którzy posprzedają swoje grunty, to i tak może coś powstać. Teraz to już wszystko jest za późno - dodawali.

Co z zakładem produkującym muchy czarne?

W trakcie spotkania padły też pytania o kolejny zakład, który mógłby powstać na północ od Rawicza, niedaleko ronda WOŚP i produkować muchę czarną. Zdaniem jednej z mieszkanek, przedostanie się muchy czarnej do ekosystemu, spowodowałoby, m.in. kłopoty zdrowotne mieszkańców. 

- My się po prostu boimy - mówiła uczestniczka spotkania. 

Biogazownia w gminie Rawicz - sprawę komentują kandydaci na burmistrza i rawicki starosta

Głos podczas spotkania zabrał także Piotr Mosiek, mieszkaniec Sierakowa.

- Nigdy nie zaczyna się przedsięwzięć, zanim inwestor nie spotka się z ludźmi - mówił Piotr Mosiek, nawiązujący do projektu „Ekoenergetyczna Wielkopolska 2040”, któremu patronuje poznański profesor UAM. - Jak podkreśla prof. Piotr Kwiatkiewicz z Zakładu Studiów nad Bezpieczeństwem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu - inwestycje o takim rozmachu i znaczeniu dla środowiska jak biogazownia, muszą być poprzedzone szerokimi konsultacjami społecznymi. Profesor zdecydowanie podkreślił w trakcie jednej z naszych rozmów, że nigdy by nie rozpoczął działań o charakterze proinwestycyjnym, jeżeli najpierw nie zdobyłby wiedzy ze strony mieszkańców danego środowiska, w którym ta inwestycja ma być ulokowana. Niepotrzebnie można bowiem rozbudzać nastroje społeczne podszyte nieufnością. A ich uspokojeniu wspomniane konsultacje społeczne mają natomiast służyć, mają wyjaśniać wątpliwości. (...) Nie można stawiać przed faktem dokonanym osób takich jak ja. Z żoną wybudowaliśmy dom, w miejscu, w którym chcielibyśmy, żeby było fajnie, żeby po pracy czuć się komfortowo i bezpiecznie. Biogazownie same w sobie nie są złe, ale to wszystko zależy od wkładu. Tu chodzi o to, by środowisko lokalne, w którym powstaje tego typu inwestycja, było zadowolone z tego, co się dzieje - mówił, przypominając, że w najbliższych latach pojawi się probem z gazem i musi być zabezpieczenie energetyczne.  

Wypowiedział się także Mariusz Suchanecki.

- Jeżeli mówimy o biznesie odpowiedzialnym, inwestor powinien się spotkać z mieszkańcami. Gdzie on jest? Kto to jest? - pytał Mariusz Suchanecki. - Moim zdaniem, jeżeli chciałbym zainwestować w Rawiczu i wiem, że to jest inwestycja drażliwa społecznie i środowiskowo, to na tym etapie powinienem rozmawiać - twierdził. - Mówimy o wodzie. Inwestor ma zapewnienia z wodociągów, pytanie, czy będzie drążył dodatkowe studnie? Tu jest system naczyń połączonych Sierakowo - Żylice. Czy za chwilę woda na poligonie nie zniknie? - pytał. - Plan zagospodarowania przestrzennego Łaszczyn Zachód i Łaszczyn Wschód był przyjmowany w 2020 roku. Opozycja nie poparła tego planu. Na sesji zadeklarowałem, że możemy pracować nad zmianami tego planu. Nad tym trzeba fachowo popracować. Kadencja rady kończy się w kwietniu, ale jeśli wypracujemy stanowisko, to uważam, że nadzwyczajna sesja może być wywołana.

Starosta Adam Sperzyński zapytał o film Pawła Szybaja z 9 marca. W nagraniu wiceburmistrz powiedział, że tematu nie ma, bo - jak wiele innych - firma złożyła wniosek do gminy i czeka na jego rozpatrzenie, a w takiej formie i kształcie, w jakim wniosek został złożony na pewno zakład nie powstanie. Mówił też o brudnej kampanii - bez żadnych standardów.

- Co my tutaj wszyscy robimy? Skąd ci ludzie się dzisiaj wszyscy wzięli? - pytał Adam Sperzyński, nawiązując do nagrania.

Po pewnym czasie do pytania starosty, ale i jednego z mieszkańców o film z 9 marca odniósł się Paweł Szybaj. 

- Gdyby nie data 7 kwietnia, tego tematu by nie było i tej debaty - powiedział Paweł Szybaj. 

Podburzył tymi słowami obecnych na spotkaniu. Mieszkańcy zwrócili uwagę na wyraz twarzy wiceburmistrza, ich zdaniem, szydzący z mieszkańców Sierakowa.

- Gdyby nie temat 7 kwietnia, to sprawy by nie było? O czym my mówimy? Mieszkam 17 lat w tym miejscu i co ma 7 kwietnia do tego?  - skomentował Piotr Mosiek. - Po długiej dyskusji nagle wstaje wiceburmistrz i mówi, że to 7 kwietnia spowodował, że my się odzywamy. Wybory samorządowe - to jest przyczyna tego wszystkiego? Z całym szacunkiem, mówię panu prosto w oczy, że to nie ma z tym nic wspólnego. Niech pan nie szydzi i traktuje społeczność Sierakowa jako wszystkich, którzy są zainteresowani tym wątkiem. My mówimy o życiu w naszym środowisku lokalnym. Proszę nie zrzucać odpowiedzialności na to, że to wybory spowodowały, że jesteśmy oburzeni - dodał. 

Będzie kolejne spotkanie poświęcone biogazowni

Grzegorz Kubik nie przekonał wszystkich mieszkańców, że biogazownia nie powstanie.

- Tego nie idzie słuchać. Dobrej woli u burmistrza nie widać - padały głosy od osób, które opuszczały budynek.

Padła propozycja, na którą część obecnych w Sierakowie przystała. W najbliższym tygodniu zaplanowano spotkanie z mieszkańcami, prawnikami i urzędnikami gminy od spraw środowiska, poświęcone wprowadzeniu rozwiązania zakazującego budowy biogazowni. 

- Nie mogę skierować do rady miejskiej wniosku o zmianę w planie, nie pisząc, co planuję i dlaczego - stwierdził burmistrz, zgadzając się na spotkanie i wypracowanie wspólnego stanowiska. 

Zmiana planu zagospodarowania przestrzennego może zająć wiele miesięcy, nawet do roku. 

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama