W poniedziałek (12 grudnia), około godz. 10.00 na S5 na wysokości Pakówki, na nitce w stronę Poznania doszło do kolizji.
34-letni kierowca citroena jumpera zawiadomił, że z jadącej ciężarówki, którą mijał, spadły kawałki lodu i śniegu na jego auto. Spowodowało to uszkodzenie przedniej szyby - relacjonuje asp. sztab. Beata Jarczewska.
Na szczęście, kierowcy ani pasażerowi osobówki nic się nie stało. 34-latek spisał i podał mundurowym numery rejestracyjne ciężarówki. Po wprowadzeniu do systemu, takiego pojazdu jednak nie znaleziono. Policjanci szukają kierowcy tira.
Jazda "na bałwana" lub "na czołgistę" grozi wysokim mandatem
Policjanci przypominają, by przed każdą podróżą odpowiednio przygotować samochód do jazdy. Jak wynika z przepisów, pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników.Przed wyruszeniem w trasę każdy kierowca powinien odśnieżyć i oczyścić z lodu nie tylko szybę czołową, ale obowiązkowo także boczne i tylną, maskę i dach samochodu, tablice rejestracyjne i reflektory. O ile problemów z tym nie powinni mieć kierowcy osobówek, utrudnione zadanie mają kierowcy aut ciężarowych. Na terenie niewielu firm czy MOP-ów (Miejsc Obsługi Podróżnych) znajdują się rampy, służące do odśnieżania.
Ani częściowe odśnieżenie szyby czołowej, ani jazda z "czapą" śniegu na masce czy dachu nie są dobrymi pomysłami. Za jazdę nieodśnieżonym autem grozi mandat do 3 tys. zł.