reklama
reklama

Fiatem 125p z Bojanowa do Bułgarii

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Roman Piotrowski i jego kuzyn Adam Piotrowski są pasjonatami motoryzacji. Wyremontowanym fiatem 125 p już drugi raz wybierają się w daleką trasę. Tym razem do Bułgarii. Ich wycieczka ma nie tylko turystyczny cel, ale także charytatywny.
reklama

Roman Piotrowski to wielki pasjonat motoryzacji. Przed jego domem obecnie „parkują” cztery pojazdy - w tym tylko jedno współczesne auto oraz stary mercedes, strażacki żuk i - rozpoznawalny już w gminie - biały fiat 125 p.

- Moi rodzice posiadali czerwonego fiata i nim właśnie uczyłem się jeździć, to były moje pierwsze próby za kierownicą. Ostatecznie trafił na złom, ale ja cały czas myślałem o tym, by znów mieć ten właśnie model. Przyszedł taki moment, że znalazłem na grupie na Facebooku ogłoszenie, że ktoś chce fiata 125 p sprzedać. Pojechałem więc i kupiłem - opowiadał nam dwa lata temu Roman i zaznaczał, że - według niego - dużo lepiej jeździ się tego rodzaju samochodem, niż jakimś nowszym egzemplarzem.

Ulubiony pojazd

Z upływem czasu, zdania nie zmienił. Fiatem zjechał już 40 tysięcy kilometrów, po różnego rodzaju trasach. I nie przeszkadza mu, że drzwi są otwierane tylko na kluczyk, szyby na korbki, radio jest na kasety, tablica rozdzielcza bez żadnych wyświetlaczy, a w upały jedyną klimatyzacją są otwarte okna. Jazda autem, które kupił w fatalnym stanie i sam doprowadził do stanu świetności, daje mu dużo satysfakcji. Mimo iż ma do dyspozycji kilka pojazdów, to z fiata korzysta najczęściej.

W szczytnym celu do Irlandii

Pierwszy prawdziwy test Fiat przeszedł dwa lata temu. Wówczas mieszkaniec Bojanowa wraz z grupą znajomych wybrał się w największy polski charytatywny rajd tzw. Złombol, którego meta była w Irlandii (by wyruszyć w trasę, ekipy muszą - sprzedając powierzchnię reklamową na aucie - uzbierać określone kwoty pieniędzy na działalność, m.in. domów dziecka). Okazało się, że auto spisało się znakomicie. Ekipa pod nazwą „Emzetka Team” bez problemu dotarła do celu.

- Trasa miała ponad 2.200 km. Przejechaliśmy ją na 4 etapy: Polska - Niemcy - Holandia - Anglia - Irlandia. Obyło się bez żadnej awarii - relacjonował wówczas Roman Piotrowski.

Na Rajdzie Koguta

W minionym roku - ze względu na pandemię - miłośnicy motoryzacji nie mieli wielu okazji do wspólnych wyjazdów, czy zlotów - udało się wziąć udział w kilku pobliskich rajdach. Tegoroczne letnie miesiące zapowiadają się już dużo. Bojanowski fiat brał już udział w V Charytatywnym Rajdzie Koguta Ekipa dotarła do Zakopanego. - Było widać, że ludzie potrzebują powrotu do normalności, bo w zeszłym roku było 600 załóg, a w tym ponad 1.200. Sam organizator był zaskoczony, bo udało się uzbierać znacznie więcej pieniędzy niż planowano - podkreśla bojanowianin.

Jazda i zwiedzanie

Przed fiatem i chłopakami kolejne wyzwanie. Dziś startują do Bułgarii. Chcą pokonać trasę w 10 dni. Najpierw planują dojechać do Rumunii, bo na Słowacji i Węgrzech - z powodu warunków epidemiologicznych - obcokrajowcy nie są „mile widziani” na kempingach.

- Dlatego jedziemy tranzytem i na wjeździe do Rumunii zrobimy sobie dłuższą przerwę. Później chcemy przejechać trasę transfogarską i pozwiedzać tamtejsze okolice, co jest moim marzeniem. Stamtąd już będziemy udawać się w stronę Bułgarii i nie wiadomo, czy uda nam się coś jeszcze zobaczyć. To zależy od stanu auta, czy sytuacji związanej z epidemią, bo ona właściwie zmienia się z dnia na dzień - zaznacza Roman Piotrowski. Dodaje, że większość przygotowań została już poczyniona. Auto ma już założone „wyjściowe” koła z białymi felgami. Wiadomo także, co trzeba zabrać, bo oprócz rzeczy osobistych, żywności, sporo miejsca zajmą części zapasowe i narzędzia w razie ewentualnej awarii samochodu.

Najpierw wyruszą z Bojanowa do Katowic, gdzie ich auto zostanie oklejone „Złombolowymi” nalepkami. Jak wyjaśnia Roman, w tym roku organizatorzy rajdu zdecydowali, że będzie do wyboru kilka met, a najdalsza trasa wiedzie do Turcji. Bojanowianie jednak od początku byli pewni, że nie chcą do niej dotrzeć. Ich celem jest więc Bułgaria i Złote Piaski.

- Nie można organizować imprez masowych, więc nie ma wytyczonej oficjalnej mety, ale wyznaczonych jest kilka kempingów, na które mamy dotrzeć. To i tak bardzo fajnie, że wreszcie można coś zrobić - zaznacza Roman Piotrowski.

 

 

 

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama