Rawicz. Rodzina artysty, który wyrzeźbił niedźwiedzia na rawickich plantach domaga się przywrócenia posągu do stanu sprzed renowacji oraz zadośćuczynienia pieniężnego.
Zamieszanie wokół rawickiej fontanny z niedźwiedziem zaczęło się latem ubiegłego roku, gdy gmina zdecydowała się ją zmodernizować. Remont był gruntowny. Zniknęła niecka, którą zastąpiła posadzka z dyszami wodnymi, zlikwidowano również cokół z płyt nagrobnych. W jego miejsce postawiono zupełnie inny postument. Jednym z etapów remontu było także odrestaurowanie rzeźby niedźwiedzia. Wszystkie te elementy, wraz z pracami dodatkowymi, które objęły m.in. zamontowanie monitoringu, pochłonęły blisko pół miliona złotych.
Ingerencja nie spodobała się rodzinie autora pomnika czemu dali wyraz już wtedy przekazując do mediów oświadczenie, w którym stwierdzono, że niedźwiedź „zmienił swoją fakturę, formę i objętość podczas ‘renowacji’” i że kolumna pod pomnikiem „została niepotrzebnie zlikwidowana i zastąpiona granitową modernistyczną bryłą”. Już wtedy zaznaczono w oświadczeniu, że niewykluczone, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
Bez porozumienia
Po tym, jak wybuchła burza wokół nowego wyglądu niedźwiedzia, jak twierdzi Dorota Łukowiak, wystąpiła do gminy z propozycją zawarcia ugody pozasądowej. Zawnioskowała również o przywrócenie nieregularnych, nakładanych na siebie płyt stanowiących kolumnę, na której stała rzeźba.
Potwierdziło to Centrum Informacyjne Burmistrza w odpowiedzi na oświadczenie rodziny Zbigniewa Łukowiaka. Burmistrz wyraził chęć porozumienia się.
- Spotkaliśmy się z panią Dorotą Łukowiak i mam nadzieję, że uda nam się wspólnie porozumieć - twierdził wówczas Grzegorz Kubik. Projektantka, która przygotowywała koncepcję renowacji fontanny z niedźwiedziem - Anna Morasiewicz z wrocławskiej pracowni architektonicznej „Linea” - została zobligowana przez burmistrza do opracowania zastępczych projektów.
- Tak rzeczywiście było - potwierdza Dorota Łukowiak. - Przysłała mi bodajże cztery koncepcje, które w zasadzie niczym się między sobą nie różniły i które nie spełniały naszych oczekiwań. Nadal pod niedźwiedziem była ta granitowa bryła i nadal wyglądało to okropnie - uważa i dodaje, że jej i jej rodzinie zależy na tym, by niedźwiedź był taki, jak wtedy, gdy wyrzeźbił go Zbigniew Łukowiak i by wróciły granitowe płyty, na których wcześniej stał pomnik, ponieważ taki - jak utrzymuje córka autora rzeźby - był zamysł autora.
Zawiadomienie
W styczniu Dorota Łukowiak zdecydowała się złożyć doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z renowacją rzeźby.
- Uważam, że niszczenie dzieła sztuki jest jednak przestępstwem - komentuje swoją decyzję córka artysty.
- W dniu 3 stycznia 2019 r. do Prokuratury Rejonowej w Rawiczu wpłynęło zawiadomienie dotyczące niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego - Zastępcę Naczelnika Działu Inwestycji i Rozwoju Urzędu Miejskiego w Rawiczu dotyczące renowacji fontanny z figurą niedźwiedzia - wyjaśnia prokurator Michał Smętkowski.
Organy ścigania, wobec niedopatrzenia się znamion przestępstwa, odmówiły wszczęcia postępowania w tej sprawie. Co prawda, Dorota Łukowiak złożyła zażalenie na postanowienie prokuratury, ale sąd podtrzymał decyzję śledczych wskazując jako organ rozstrzygający takie spory - Sąd Cywilny.
Rodzina „nie składa broni”
Żona artysty, Alicja Łukowiak, 12 lutego złożyła pozew do Sądu Cywilnego w Lesznie przeciwko Gminie Rawicz o usunięcie skutków naruszenia osobistych praw autorskich wraz z żądaniem zapłaty zadośćuczynienia.
- Domagamy się odszkodowania oraz rekonstrukcji pomnika do stanu pierwotnego, czyli z 1988 r., ponieważ nawet dziecko widzi znaczną różnicę w wyglądzie pomnika wtedy a dziś - mówi Dorota Łukowiak.
Gmina nie komentuje
Centrum Informacyjne Burmistrza przekazało nam, że gmina nie chce komentować kroków prawnych, jakie podjęła rodzina Zbigniewa Łukowiaka.