19-letni Piotr z Krobi zginął w tragicznym wypadku, tuż przed Sułkowicami. Był druhem OSP w Krobi i najprawdopodobniej spieszył się, by dojechać na zdarzenie drogowe. Chciał pomóc poszkodowanym. Nie zdążył. Do wypadku doszło w nocy z soboty na niedzielę (z 10 na 11 grudnia), około godz. 23.50. Piotrek odwiózł swoją dziewczynę do Domachowa (gmina Krobia). W drodze powrotnej odebrał wezwanie do kolizji, która wydarzyła się przed Dzięczyną. Dzwonili druhowie z OSP Krobia. Wyjechał natychmiast. Bardzo chciał pomóc poszkodowanym, być może uratować komuś życie. Nagle, na prostym odcinku drogi volkswagen golf, którym kierował dziewiętnastolatek, zjechał na lewy pas jezdni, a następnie do rowu, gdzie najprawdopodobniej uderzył w ogromny kamień. Gostyńscy strażacy, a także jedna z drużyn OSP w Krobi, musieli wrócić z Dzięczyny, aby zająć się zdarzeniem w Sułkowicach. Na miejscu nic już nie udało się zrobić. Chłopak, w wyniku doznanych obrażeń ciała i potłuczeń nie przeżył wypadku.
\r\n- Ze wstępnych ustaleń, poczynionych na miejscu wynika, że przyczyną wypadku były warunki drogowe, jakie panowały tej nocy i niedostosowanie prędkości do warunków przez kierującego - informuje prokurator. Jego zdaniem chłopak stracił panowanie nad samochodem, wpadł w poślizg, zjechał na pobocze, a następnie do rowu i uderzył w kamień, który stał na granicy rowu i pasa drogowego. - Siła uderzenia samochodu była tak duża, że głaz został zsunięty z pobocza, ze skarpy do rowu -dodaje Roch Waszak. Gostyńska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie wypadku w Sułkowicach, badane są okoliczności zdarzenia. (AgFa, fot. KPP w Gostyniu, A. Fajczyk)
\r\n