Droga śladowa między Wydartowem Pierwszym a Gościejewicami kosztowała ponad 200 tys. zł. Utwardzono ją płytami betonowymi. Kilka tygodni temu do redakcji zgłosił się mieszkaniec Wydartowa twierdząc, że droga została zniszczona przez ciężkie samochody wywożące tamtędy buraki z pól.
Wówczas informacji nie potwierdzili ani sołtys wsi Wieńczysława Barteczka, ani burmistrz Maciej Dubiel. Przyznali jedynie, że uszkodzony został wjazd na drogę śladową, który został naprawiony. Interweniujący mieszkaniec nie dał za wygraną.Ponownie skontaktował się redakcją utrzymując, iż - według niego - nieprawdą jest to, że nawierzchnia nie została zniszczona.
„Pan burmistrz najwidoczniej nie ma zielonego pojęcia, jak aktualnie wygląda odcinek z płyt usytuowany wzdłuż pola uprawnego. W wyniku bardzo dużego nacisku opadł w ziemię i kiedy przyłoży się poziomicę, to jest różnica 10 cm” - napisał w e-mailu do redakcji. „Przykre jest to, że zarówno sołtys wsi, jaki i burmistrz nie zdają sobie sprawy z konsekwencji tej sytuacji. W ciągu najbliższego roku ta część drogi po prostu się rozjedzie (…). Mieszkańcy mówią, że pana burmistrza w ogóle nie było na tej drodze”. Zaznaczył, że mieszkańcy mają wspólnie przygotować audyt tej drogi, aby udowodnić, że została zniszczona.
By sprawdzić, jak rzeczywiście wygląda nawierzchnia drogi śladowej wybraliśmy się do Wydartowa Pierwszego. Poproszeni przez nas, na miejsce przybyli też burmistrz Maciej Dubiel z wiceburmistrzem Krzysztofem Kurpiszem, sołtys wsi Wieńczysława Barteczka oraz radny Zygmunt Maćkowiak - mieszkaniec Wydartowa. Osoby zgłaszającej interwencję nie zastaliśmy jednak w domu. Nie udało nam się również skontaktować z nią telefonicznie.
Zobacz materiał filmowy.
