Kiedyś był to jeden z największych budynków w Jutrosinie. Dziś w jego miejscu - przy ul. Podgórnej - stoi prywatny budynek mieszkalny.
Jak podaje Muzeum Historii Żydów Polskich „POLIN”, po pożarze, który zniszczył „starą” synagogę członkowie jutrosińskiej gminy wysłali apel do gmin Prowincji Poznańskiej z prośbą o wsparcie i pomoc finansową w odbudowie bóżnicy.
„Z powodu niewielkich ofiar, jakie otrzymano, w 1860 r. magistrat w Jutrosinie polecił rozesłanie okólnika (pismo urzędowe - przyp. red.) do poznańskich gmin żydowskich z prośbą o kolejne datki. Wskazano w nim na ogromne nakłady, jakie Żydzi z Jutrosina ponieśli na rzecz odbudowy szkoły i mykwy (w judaizmie zbiornik z bieżącą wodą do obmywania dla osób i naczyń, które zaciągnęły jakiegoś rodzaju nieczystość rytualną - przyp. red.) oraz brak 1.150 talarów na wykończenie budynku synagogi” - czytamy na portalu Wirtualny Sztetl.
Nową synagogę uroczyście otwarto i poświęcono 24 października 1861 r. Długo jednak ona czynna nie była.
Jak podaje muzeum, z powodu niewielkiej liczby mieszkańców wyznania mojżeszowego, w latach trzydziestych XX wieku synagogi już nie użytkowano.
5 grudnia 1924 r. ówczesny Wojewoda Poznański powierzył nadzór nad synagogą i całym majątkiem gminy żydowskiej w Jutrosinie miejscowemu magistratowi.
Cztery lata później burmistrz Izydor Kaminiarz wezwał Zarząd Gminy Żydowskiej w Lesznie do uporządkowania bóżnicy, która swym wyglądem szpeciła miasto. Groził, że jeżeli prośba nie zostanie wykonana, zrobi porządek z pomocą osób trzecich, za których pracę będzie musiał obciążyć gminę żydowską. Termin wyznaczył do 1935 r. „Oznaczać to mogło, że synagoga znajdowała się już wówczas w złej kondycji technicznej.
Gmina żydowska w Jutrosinie liczyła w tym czasie zaledwie kilka rodzin. Prawdopodobnie nie byli oni sami w stanie utrzymać takiego budynku” - informuje muzeum„POLIN”.
12 grudnia 1933 r. majątek ten został przepisany na własność Zarządu Gmin Żydowskich w Lesznie. Cztery lata później, 8 lipca, gmina odkupiła budynek synagogi od zarządu w Lesznie za cenę 1.250 zł.
Według aktu notarialnego kupna - sprzedaży, Urząd Wojewódzki Poznański zezwolił na sprzedaż nieruchomości - oprócz ołtarza i innych przedmiotów służących sprawowaniu kultu religijnego. Natomiast przedmioty takie jak awki, szafy i lampy sprzedano Gminie Miejskiej Jutrosin wraz z nieruchomością. Ta, z kolei, zobowiązała się nie używać obiektu na cele rozrywkowe - m.in. jako teatr, kino, restaurację, czy salę tańca.
W lutym 1938 roku jutrosiński magistrat odsprzedał bóżnicę Marianowi Schulzowi, a ten Fabianowi Kowalskiemu.
Jeszcze w tym samym roku dom modlitwy został rozebrany do fundamentów, na których wzniesiono budynek mieszkalny.
- Pamiętam, jak przed laty znajdował się tam sklep - tzw. „tania jatka”, gdzie było sprzedawane mięso po tańszej cenie. Pochodziło one od zwierząt zdrowych, ale na przykład ze złamaną nogą. Pozyskane w ten sposób mięso kwalifikowane było jako to drugiego gatunku i trafiało właśnie do„taniej jatki” - wspomina miejscowy regionalista Ireneusz Mikołajewski.