reklama

Kampania "Drugie Życie" w Rawiczu. Z transplantologiem o kampanii i nie tylko

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Bartosz Kowalski

Kampania "Drugie Życie" w Rawiczu. Z transplantologiem o kampanii i nie tylko - Zdjęcie główne

foto Bartosz Kowalski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW miniony czwartek w Zespole Szkół Zawodowych w Rawiczu odbyła się konferencja podsumowująca kampanię "Drugie Życie". Jednym z gości wydarzenia był prof. Maciej Głyda, lekarz transplantolog. Jeden z ekspertów kampanii.
reklama

Profesor Maciej Głyda to lekarz transplantolog, ordynator oddziału transplantologii i chirurgii ogólnej Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu. Podczas prelekcji w Zespole Szkół Zawodowych w Rawiczu opowiadał o aspektach medycznych transplantologii - między innymi meteodach, statystykach przeszczepów w Polsce czy o warunkach bycia dawcą organów. 

W trakcie konferencji prof. Głyda musiał opuścić salę, ponieważ spieszył się na kolejną operację transplantacyjną - znalazł jednak chwilę dla nas, by opowiedzieć o kampanii, transplantologii i nie tylko. 

Panie profesorze, spotykamy się na konferencji podsumowującej kampanię "Drugie Życie". Jak pan ocenia wydarzenie, które w szkole w Rawiczu odbywa po raz pierwszy?

  -  To jest bardzo silny ośrodek, jeśli chodzi o kampanię "Drugie Życie". Pomysłowość uczniów, na którą bardzo liczymy, jest niesamowita. Propagują bardzo ważną dziedzinę medycyny, właściwie niezastąpioną, w której jeden człowiek pomaga drugiemu, przekazując komuś narząd pośmiertnie. Muszę powiedzieć, że jest to u państwa zorganizowane z potężnym rozmachem i - co najważniejsze - oprócz młodzieży jest zaangażowanych wiele czynników lokalnych. Główne zadanie kampanii to przecież dotrzeć do jak najszerszej rzeszy społeczeństwa. Tak, aby akceptacja społeczna dla tego typu leczenia była jak najbardziej na tak.

reklama

 

 

Czy można mówić, że transplantologia dalej jest tematem tabu? Czy faktycznie statystyki pokazują to, że ludzie coraz bardziej normalizują to pojęcie i są coraz bardziej otwarci na transplantację?

 - Myślę, że temat jest coraz bardziej rozpowszechniony w społeczeństwie. Tym bardziej, że nie wywieramy presji. Niech każdy się z tym tematem zapozna i świadomie podejmie decyzję według własnego uznania i o to właśnie dbamy. Poza tym staramy się też podczas spotkań odpowiedzieć na najbardziej nurtujące, trudne, nieraz bardzo zagmatwane i powszechnie źle rozeznane tematy. Każdy ma prawo zadać pytanie, każdy otrzyma, mam nadzieję, satysfakcjonującą odpowiedź i każde, że tak powiem, wątpliwości jesteśmy w stanie wyjaśnić zarówno ze strony medycznej jak i prawnej.

reklama

Ile operacji związanych z transplantacją ma już pan za sobą?

 -  Pracuję w transplantologii ponad 30 lat, przeszczepiłem ponad 2000 nerek, a tych przeszczepów w Wielkopolsce też jest bardzo dużo. To są liczby, które mówią ilu pacjentów zostało uratowanych, tylko cały czas mamy mały niedosyt, no może nawet i duży niedosyt, że nadal mamy listy oczekujących. To są listy oczekujących na wszelkie narządy, na serce, płuca, nerki, wątroby. Dopóki listy oczekujących nie zlikwidujemy, nie będziemy narządów przeszczepiać na bieżąco. Mamy zatem jeszcze wiele do zrobienia.

Czy ma pan jakieś pomysły albo wizję na to, żeby faktycznie listę oczekujących zlikwidować?

- Myślimy o ksenotransplantacjach i na świecie to się już dzieje. Gdyby w każdym przypadku można przeprowadzić orzeczenie śmierci mózgu i pobrać narządy, listy oczekujących by zniknęły. Ale tak się nie dzieje. Więc ksenotransplantacje, czyli sztuczne narządy, są jakimś wyjściem.

reklama

 

 

Wiemy, że społeczeństwo w Polsce bardziej się starzeje niż odmładza. Wiek biologiczny ludzi, nawet tych młodych, często jest dużo wyższy niż wiek faktyczny. Czy to może utrudnić drogę do likwidacji listy osób oczekujących na przeszczep?

- Już przesunęliśmy pewne granice. Kiedy zaczynałem transplantację 10-15 lat temu, dawca powyżej 60. roku życia nie był rozpatrywany, a podczas prelekcji wspominałem o stuletnim dawcy. Tak więc musieliśmy poszerzyć i przesunąć granicę. Mamy więcej dawców po 60., 70., a nawet 80. roku życia, ale z drugiej strony mamy tak samo starszych biorców, czyli dostosowaliśmy leczenie i pewne rzeczy nauczyliśmy się wykonywać.

reklama

Jakby pan zachęcił czytelników do tego, by zastanowić się nad oświadczeniem woli żeby oddać swoje narządy do przeszczepu. 

-  Najważniejsze jest to, że warto na chłodno zapoznać się z tym tematem i podjąć decyzję, ale ważne, żeby podjąć jakąkolwiek decyzję. To bardzo nam, lekarzom, ale również rodzinie, najbliższym wyjaśnia pewne sprawy. Jak znajdzie się w dokumentach oświadczenie woli, to właściwie sprawa jest jednoznaczna. Nawet państwo sobie nie zdajcie sprawy, jaki ciężar spada z rodziny, kiedy wie, że ich bliski już podjął decyzję.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo