Kazimierz Chudy - modelarz, a przede wszystkim dziadek

Opublikowano:
Autor:

Kazimierz Chudy - modelarz, a przede wszystkim dziadek - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

- Najpierw gmina - potem rodzina. Wszystko było podporządkowane samorządowi. Podczas żadnego wyjazdu nie potrafił się wyciszyć, zawsze miał przy sobie kalendarz, w którym wszystko skrupulatnie zapisywał - wspomina Halina Chuda, żona byłego wójta gminy Pakosław. Jak teraz wygląda życie Kazimierza Chudego - emeryta, dziadka trzech wnuczek?

Jak przyznaje Kazimierz Chudy, jego dzień zaczyna się już po godz. 5.00. - Rano czytam. Właśnie analizuję ostatni prezent gwiazdkowy
- „Polska - opowieść o dziejach niezwykłego narodu 966-2008” autorstwa Adama Zamoyskiego - historyka i angielskiego publicystę polskiego pochodzenia, kawalera maltańskiego i byłego prezesa zarządu Fundacji Książąt Czartoryskich. Pokazuje, że czasy opasłych, zdobiących półki woluminów odchodzą w przeszłość, a historię kraju i narodu można zawrzeć w przyjaznej, niewielkiej książce. Opisując, na niespełna 400 stronach dzieje Polski od prapoczątków po dzień dzisiejszy, Adam Zamoyski kreśli obraz narodu, który miał istotny wpływ na historię Europy
 - podkreśla Kazimierz Chudy.

Najwięcej wolnego czasu Kazimierz Chudy poświęca swojej pasji jeszcze z czasów młodzieńczych - modelarstwu szkutniczemu.

- Przypadkowo trafił do mnie model statku pirackiego „Czarna Perła”. Właściciele nie poradzili sobie z jego złożeniem i teraz ja kontynuuję to dzieło. Pierwszy raz buduję statek z gotowych elementów - mówi Kazimierz Chudy. Dodaje, że w kolejce na złożenie czekają już cztery kolejne statki, w tym… plastikowy. - To mnie bardzo relaksuje i wycisza - przyznaje. Przy okazji zdradza swój pomysł - chce utworzyć sekcję modelarską. - Mam już dwóch kandydatów. Bardzo bym się cieszył, gdyby udało mi się zarazić swoją pasją też inne osoby, zwłaszcza młodzież - podkreśla.

Kazimierz Chudy z dumą prezentuje swoją „galerię” na domowym korytarzu.

- Przez ponad 30 lat nazbierałem ogromną ilość podziękowań i wyróżnień. Uznałem, że nie mogą one być schowane w szufladzie, więc poprosiłem zięcia o wykonanie specjalnych półek. Tym sposobem na korytarzu powstała moja mała, prywatna galeria - tłumaczy.

Jak twierdzi, jest mu bardzo dobrze na emeryturze. - Nie mam prawie wcale obowiązków i odpowiedzialności. Wiem, że zmieni się to latem, bo już zapowiedziałem, że osobiście zajmę się ogrodem. W soboty i niedziele nadal będę objeżdżał całą gminę rowerem - zawsze rano, kiedy nie ma dużego ruchu - przyznaje. Śmieje się, że będąc emerytem „dorabia” sobie jako... prywatny kierowca żony. - Zakupów nie robię, bo przyznam szczerze, że nigdy ich nie robiłem. Nawet nie wiem, jak towar jest ułożony w sklepie - mówi.

Nadal aktywnie działa w lokalnym środowisku. Jest wiceprzewodniczącym Grupy Działania „Wielkopolska Gościnna” w Pępowie. Wkrótce zamierza wstąpić w szeregi pakosławskich seniorów, a już jest członkiem Koła Emerytów i Rencistów w Pakosławiu. - Cały czas mam jeszcze kontakt z urzędem: wójtem i pracownikami. Tak, jak zapowiedziałem - nie wtrącam się, ale też nie odmawiam pomocy, jeśli taka zachodzi potrzeba - zaznacza. Jak twierdzi emerytowany wójt, na bieżąco jest z wiadomościami ze świata polityki, gospodarki i kultury. Myśli nawet o założeniu... konta w mediach społecznościowych.

- W polityce chyba jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. Zdrowie pozwala mi jeszcze na powrót do niej - zdradza były włodarz.

Kazimierz Chudy, jak twierdzą jego wnuczki, to wspaniały dziadek.
- Będąc na emeryturze poświęca nam jeszcze więcej czasu. Wiem, że z każdym problemem mogę do niego pójść, a on z całych sił będzie próbował mi pomóc. Zawsze, kiedy przyjeżdżamy do Pakosławia, pyta: „Co u was? Jak tam w szkole?” - mówi Aleksandra Chuda.

Wspomina, że razem z babcią bardzo lubią podróżować. - Gdy byłam w przedszkolu, to zabrali mnie i moją kuzynkę Zuzię na wakacje do Wielenia. Wiem, że gdyby dziadek mógł - pokazałby nam cały świat - dodaje. Wiedzą o Pakosławiu i okolicy Kazimierz Chudy nie raz zaskakiwał. Doceniają to również jego wnuczki.

- Zawsze, gdy do szkoły potrzebny był projekt związany tematycznie z naszym rejonem, to wiedziałam, gdzie mam się udać. Według mnie, dziadek Kaziu jest chodzącą encyklopedią regionu, zwłaszcza gminy Pakosław. To jej poświęcał strasznie dużo czasu i mocno angażował się we wszelkie inicjatywy. Można z niego brać przykład, zwłaszcza jeśli chodzi o jego zaangażowanie we wszystko co robi. Jestem z niego mega dumna, mając świadomość, że oddał by za nas całe swoje życie! - podkreśla z dumą Aleksandra Chuda.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE