Ze względu zerwane linie trakcyjne, pasażerowie dwóch pociągów Intercity utknęli wczoraj wieczorem w pobliżu Rawicza, trzeci skład - jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie - z około 100 osobami na pokładzie zatrzymał się w okolicy Pakówki (gm. Bojanowo).
- Stoimy od 19.30. Nie było informacji, kiedy przywrócą ruch pociągów, ale od początku byliśmy informowani, że nie pojedziemy - mówili nam około północy pasażerowie składu relacji Bielsko-Biała - Bydgoszcz, który stanął na wysokości Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Rawiczu. We własnym zakresie zorganizowali sobie dojazd do Poznania, podobnie jak część podróżujących zarówno tym pociągiem, jak i składem ze Świnoujścia do Katowic, który utknął w okolicy stadionu żużlowego.Dopiero po północy z dworca PKP w Rawiczu pierwszy autobus komunikacji zastępczej, wysłany przez Koleje Dolnośląskie, zabrał kilkudziesięciu pasażerów pociągu relacji Świnoujście - Katowice do Wrocławia. Natomiast skład Bielsko-Biała - Bydgoszcz ruszył w dalszą trasę, do Leszna.
Dla tych podróżnych, którzy wciąż czekali w Rawiczu, miejscowi strażacy zawodowi, przedstawiciele powiatowego sztabu zarządzania kryzysowego oraz gminy Rawicz przygotowali ciepłe napoje.
W międzyczasie zaczęły dojeżdżać kolejne autobusy - 2 do Rawicza (w organizację tego transportu zaangażował się powiatowy sztab zarządzania kryzysowego) i 2 do Pakówki (zorganizowane przez straż pożarną), które przetransportowały pasażerów do Wrocławia.
- Ostatnie osoby odjechały w dalszą podróż po godzinie 3.00 - informuje starosta rawicki Adam Sperzyński.
Dlaczego organizacją komunikacji zastępczej nie zajął się przewoźnik - PKP Intercity?
- W tych trudnych warunkach pogodowych była także sparaliżowana komunikacja samochodowa, drogi były zawalone drzewami i panowały niebezpieczne warunki kursowania dla autobusów. Wielu przewoźników wstrzymywało autobusy, żeby nie narażać pasażerów na dodatkowe zagrożenia - tłumaczy Agnieszka Serbeńska, rzecznik prasowy PKP Intercity.