Gospodarze tylko raz wyszli na prowadzenie 3:2 - na początku pierwszej kwarty. W dalszej fazie spotkania pilanie odskoczyli. Po dwudziestu minutach prowadzili dziesięcioma punktami.
Zryw rawiczan nastąpił w trzeciej i czwartej kwarcie. Na sześć minut przed końcem meczu przyjezdni prowadzili już jedynie punktem - 60:59. Niestety, od tego momentu ponownie zaczęła szwankować skuteczność rawiczan. Ostatecznie, pilanie wygrali ośmioma punktami i do miasta nad Gwdą wrócili „z tarczą”.
Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo chaotyczna. Popełniliśmy dużo błędów - zarówno w ataku, jak i obronie. Mimo tego, było dużo czystych pozycji, ale zabrakło „zimniej krwi” - mówi Adam Staśkowiak, trener koszykarskiej Rawii. Na drugą połowę wyszliśmy wyżej w obronie. Zaczęliśmy grać szybciej i składniej w ataku, a takie było założenie od początku. Przyniosło to efekt, bo doprowadziliśmy do wyniku 59:60. Niestety, wtedy zabrakło znowu „chłodnych głów”, gdzie bardzo doświadczony zespół gości to wykorzystał i zagrał spokojniej. Ciężko wygrać mecz ze skutecznością 35% z gry i 57% z rzutów osobistych, ale dziękuję chłopakom za walkę, bo zostawili dużo zdrowia na parkiecie. Zaczęliśmy przygotowania późno i potrzebujemy czasu, żeby to wszystko zaczęło funkcjonować, jak należy.
Rawia Rawag Rawicz - Enea Basket Piła 62:70 (29:39)
Kwarty: 13:17, 16:22, 22:18, 11:13
Punkty dla Rawii: Górny - 0, Zacharski - 0, Jastrzębski - 20, Chorzępa - 2, Polowczyk - 14, Sroka - 9, Świerczyk - 2, Matuszewski - 9 Domagała - 6
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.