reklama

Łazienka z pomysłem - obiekt westchnień sąsiadów

Opublikowano:
Autor:

Łazienka z pomysłem - obiekt westchnień sąsiadów - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Najlepsza reklama to dobrze wykonana praca. Pierwsze zlecenie inwestora: dom w Anglii, powierzchnia użytkowa 300 m2. Miał wyglądać jak stary, kilkusetletni budynek. I chyba udało się osiągnąć cel, bo dostaliśmy kolejne zlecenie. Remont domu we Francji, w Alpach. Miejsce pracy znajdowało się w małej wiosce leżącej na wysokości 1.230 m n.p.m. - około 25 km od Mont Blanc. W przypadku nowego zlecenia, pojęcie „dom” trzeba rozumieć troszkę inaczej: pod jednym dachem była stodoła, obora, owczarnia, pomieszczenia gospodarcze, przy czym część mieszkalną dla gospodarzy stanowiły tylko dwa pomieszczenia. Wszystko rozplanowane na dwóch podstawowych i dwóch umownych poziomach.

Trudne warunki
Dom liczył sobie około 300 lat, był wielki i solidny. Ściany wykonano z kamienia łączonego gliną, najpopularniejszego budulca w tamtych okolicach i w tamtych czasach.
U podstawy ściany mają grubość około 1 m. Dach o powierzchni 250 m2 pokryty był łupanym kamieniem. Więźba dachowa była wyjątkowo solidna, ciężar pokrycia dachowego szacowałem na minimum 10 ton, dodatkowo obciążenie śniegiem, wiadomo - Alpy. Stan techniczny domu był dość kiepski, bo przez ostatnich 50 lat nikt w nim nie mieszkał.
Mieliśmy z niego zrobić pensjonat - 4 poziomy sypialni, łazienek, korytarzy i schodów. Do tego kuchnia, salon i pomieszczenia gospodarcze. Przedstawiona nam koncepcja niewiele miała wspólnego z oczekiwaniami stawianymi przez inwestora. O projektach instalacyjnych mogliśmy sobie tylko pomarzyć. W związku z tym, aby sprostać zleceniu, w pierwszej kolejności musieliśmy sporządzić kompletne plany domu, który według naszego zleceniodawcy miał wyglądać „bardzo, bardzo rustykalnie”. Ostatecznie renowacja zajęła nam (6 osób) 3 lata, z przerwami na odpoczynek w kraju i obejmowała właściwie wszystkie prace budowlane.

Akcja renowacja
Wszystko na budowie było pokryte minimum 50-letnim kurzem i brudem. Zaczęliśmy od zerwania z dachu kilkunastu ton łupka kamiennego, starych desek oraz od wymiany uszkodzonych drewnianych elementów konstrukcji. W ten sposób osiągnęliśmy stan „zero”.
Ponieważ konstrukcja dachu miała być widoczna od wewnątrz, na krokwie położyliśmy deski boazeryjne „ładną” stroną do dołu. Potem 25 cm izolacji i blacha na wierzch. W całym budynku wykonaliśmy z nowego drewna bardzo solidną konstrukcję. Na trzech poziomach zrobiliśmy z heblowanego, surowego drewna, bez szlifowania (rustykalnie) słupy nośne, belki podłogowe i podkłady pod podłogi (jednocześnie sufity na poziomie niższym).
Natomiast drewno i kamienie, które „odzyskaliśmy” z dachu były naszym podstawowym materiałem wykończeniowym.
Wewnątrz budynku, tam gdzie było to możliwe, zostały wykorzystane stare ściany kamienne. W dużej części zachowaliśmy też oryginalne tynki z gliny. Co, przy połączeniu ze starym i nowym drewnem, wyglądało bardzo efektownie.

Liczy się pomysł
Najlepszy efekt osiągnęliśmy, wykańczając jedną z łazienek. Jedną ze ścian pozostawiliśmy w oryginalnym kamiennym kształcie. Resztę obłożyliśmy białymi płytkami, a cokół i półkę nad wanną - kawałkami kamienia ze starego dachu. Znajdujący się w niej główny zawór wody (wymagający dobrego oznaczenia) obudowaliśmy starym drewnem z rysunkiem kranu. Inwestor był zachwycony!
W miejscu, gdzie kiedyś krowy miały swoje stanowiska, powstała kolejna łazienka, w której do obudowy wanny użyliśmy wykopanych wcześniej kamieni. Na prośbę inwestora w tę obudowę wkomponowaliśmy płytkę z mozaiką, która miała znaczenie sentymentalne dla jego żony - Nowozelandki.
Kiedy rozeszła się wśród sąsiadów wieść o tej wannie, mieliśmy wiele „wycieczek” złożonych z chętnych do oglądania. Nie tylko z naszej wioski…
Często bywało, że inwestor coś kupował, przywoził i zostawiał nam, a my mieliśmy z tego coś zrobić. Tak było z umywalkami w kształcie wycinka kuli. Trzeba było dorobić do nich jakieś szafki, koniecznie ze starego drewna… (a mieliśmy go przecież pod dostatkiem). Skoro robiliśmy z niego „stare” szafy, łóżka, stoły - to i z szafką pod umywalki nie było problemu. Innym razem przywiózł wpuszczaną umywalkę, wpuściliśmy ją więc w płytę kamienną, odzyskaną wcześniej z dachu. Do tego prosta szafka ze starego drewna. W małej łazieneczce z prysznicem i WC dało to bardzo dobry efekt.

Zakończenie
Około 250 m2 powierzchni zostało wyłożonych płytami kamiennymi zdjętymi z dachu. Powstały z nich podłogi na poziomie gruntu, dwa parkingi na 5 samochodów, ścieżki wewnątrz posesji, a także miejsce do relaksu w ogródku. Układanie płyt przypominało układanie „puzzli” bez obrazka. Płyty były wielkości dochodzącej prawie do 0,75 m2. Technologie układania były różne. Niektóre na beton, niektóre na klej. Na zewnątrz, w części, gdzie będzie tylko ruch pieszy, płyty były układane tylko na piasku. Ostatnia technologia sprawdzała się bardzo dobrze. Podłoże było bardzo stabilne, ponieważ 20-30 cm stanowiła gleba, a głębiej już była tylko skała.
Do kraju wracaliśmy bardzo zadowoleni i dumni z siebie. Po renowacji, dom prezentował się bardzo okazale…

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE