O. Medard Hajdus urodził się w Katowicach w 1977 roku, jako najmłodszy z trojga rodzeństwa. Ukończył Szkołę Podstawową nr 32 w Katowicach Piotrowicach, a następnie podjął naukę w Technikum Górniczym, którą zakończył egzaminem maturalnym w roku 1998.
- Przez 20 lat wiodłem zwykłe życie dzieciaka i nastolatka z Katowic w tamtym czasie. Szkoła podstawowa, dalej Zespół Szkół Górniczych, normalne życie. Kibicowałem Ruchowi, na mecze jeździłem od 10. roku życia. Stare dzielnice miasta były za Ruchem albo Zabrzem, nowe za GKS. Ja jestem z Piotrowic – opowiadał w wywiadzie dla „Życia Pleszewa”.
W 1998 roku roku wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych, gdzie w roku 2000 rozpoczął studia w Wyższym Seminarium Duchownym Franciszkanów w Katowicach Panewnikach.
Jak odkrył swoje powołanie?
- Franciszkanie byli bardzo blisko mnie, obok mojej parafii. Ale żyłem, jak każdy inny, nie miałem jakiegoś myślenia, żeby wstąpić do zakonu. Raz poszliśmy z kolegami na festiwal religijny, siedzieliśmy na trawie i wtedy podszedł do nas franciszkanin, i zaczął rozmowę. To było dla mnie zaskakujące, że gość przyszedł do grupy chłopaków i z odwagą z nami rozmawiał. To mnie urzekło. Zacząłem myśleć, chodzić tam, i potem zdecydowałem się wstąpić do zakonu – opowiadał dla „Życia Pleszewa”.
W roku 2007 otrzymał święcenia kapłańskie z rąk ks. bpa Józefa Kupnego. W tym samym roku został skierowany do Klasztoru Franciszkanów w Chorzowie na stanowisko duszpasterza Franciszkańskiego Centrum Młodzieżowo Powołaniowego. W roku 2008 otrzymał dodatkową funkcję wikarego parafii św. Franciszka w Chorzowie Klimzowcu. W roku 2010 skierowany został do Rybnika, gdzie pełnił funkcje duszpasterza parafialnego w parafii św. Józefa. Od 2011 pracował w Katowicach Panewnikach jako katecheta w VII LO, a od 2012 roku był wikariuszem parafialnym.
Niełatwe początki w Choczu
Po czterech latach posługi w Panewnikach - został przeniesiony do parafii św. Andrzeja Apostoła w Choczu, gdzie zastąpił zmarłego nagle o. Hioba.
- Przyjechałem tylko na urlop, mnie tu miało wtedy nie być, nie miałem żadnego celu, by tu przyjeżdżać. Miało być tak, że Hiob miał przyjechać do Panewnik i mieliśmy jechać w Bieszczady, w jego ulubiony teren. Mieliśmy wziąć współbraci, już nocleg mieliśmy zamówiony. Ale Hiob mnie prosił: przyjedź do Chocza, zobaczysz jak wygląda u nas odpust. No to przyjechałem, a Hiob chciał jeszcze zagrać w piłkę po odpuście i mieliśmy ruszać... - wspominał.
Początki w Choczu, jak wspominał dla „Życia Pleszewa”, nie były dla niego łatwe
- Musiałem wdrożyć się w kwestie zarządzania parafią, przejrzeć dokumenty, sprawdzić ewentualne zobowiązania. Chocz nazywamy nawet żartobliwie Murem Hadriana, bo jest naszą najdalej na północ wysuniętą placówką – opowiadał.
Kolegiata, cmentarz i klasztor
Po 10 latach Medard Hajdus odpuszcza parafię w Choczu, żeby służyć w klasztorze na Goruszkach. Czas spędzony w Choczu uważa za owocny. Obok ogromnego zadania, jakim był remont i otwarcie zabytkowej kolegiaty, udało się odnowić cmentarz parafialny oraz zagospodarować teren wokół miejscowego klasztoru.