Nie każdy, kto podaje się za policjanta, rzeczywiście nim jest. Bardzo boleśnie przekonało się o tym dwoje mieszkańców Rawicza. - Kiedy każda z pokrzywdzonych osób wypłaciła swoje pieniądze z konta i przekazała oszustom, ci zniknęli - informuje asp. sztab. Beata Jarczewska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Rawiczu. Straty sięgnęły przeszło 55.000 złotych.
Wczoraj, około godz. 11.00, do 71-latka na telefon stacjonarny zadzwonił mężczyzna. Przedstawił się jako funkcjonariusz z Wydziału Kryminalnego rawickiej policji. Był niezwykle wiarygodny. Przekazał, że prowadzi śledztwo oraz, że środki, które rawiczanin zgromadził na koncie, są zagrożone, bo... jedna z pracownic banku okrada klientów.
Instrukcje od oszusta
Rozmówca otrzymuje zapewnienie, że nie ma się tym przejmować i ma wypłacić te pieniądze, a policjanci zbadają odciski palców na tych banknotach. - Oszust poleca pokrzywdzonemu, aby podczas wypłaty poinformował pracownika banku, że pieniądze wypłaca na wyjazd lub remont. Nie wolno było mu powiedzieć, że bierze udział w policyjnej akcji. Pokrzywdzony według wskazówek wypłaca pieniądze w kwocie 20.000 zł i wraca do domu - relacjonuje asp. sztab. Beata Jarczewska.
Przekazanie środków
Sprawca ponownie kontaktuje się z pokrzywdzonym. Chwali za postawę. Informuje, że ma przynieść całą kwotę w umówione miejsce. Tam już czekał mężczyzna, wzrostu ok. 175 cm szczupłej budowy ciała, bez zarostu, ciemnej karnacji, ubrany w ciemne spodnie, kurtkę typu wiatrówka z nieczytelnym emblematem - „blaszką”. - 71-latek daje mu całą kwotę. Zostaje poinstruowany, że ma iść do domu, a jego pieniądze będą bezpieczne i otrzyma je po przeprowadzeniu badań - dopowiada policjantka.
Drugie oszustwo
Ma miejsce niemal w tym samym czasie, sprawcy działali według tego samego schematu. Ofiarą padła 64-latka.
- Kobieta wypłaciła z lokaty 25 tysięcy oraz przekazała sprawcy oszczędności, które miała w domu. Łącznie około 35 tysięcy złotych - przekazuje Beata Jarczewska.
Jak wyglądał oszust?
Mężczyzna, który odbierał pieniądze, był szczupłej budowy ciała, wzrostu ok.170 cm, był w nakrapianej kurtce sportowej z czerwonymi wypustkami przy zamku, czarnych spodniach i charakterystycznej torebce przewieszanej przez ramię. Był bez nakrycia głowy, a włosy miał krótkie, czarne.
Po pewnym czasie obie osoby zorientowały się, że zostały oszukane. Sprawę zgłosili u prawdziwych policjantów.
Policjanci apelują o rozwagę i rozsądek
Jeżeli ktokolwiek znalazłby się w podobnej sytuacji w pierwszej kolejności niech zadzwoni pod nr 112 lub bezpośrednio skontaktuje się z rawicką policją, pod numerem telefonu 65-546-62-00. Można również konsultować się z najbliższą rodziną, do której mamy zaufanie i wysłuchać jej opinii. Nigdy w takich sytuacjach nie działajmy na własną rękę.
Na czym polega metoda "na policjanta"?
Przestępcy najczęściej „wyszukują” osoby w starszym wieku. Nazwiska, ich adresy oraz numery telefonu wyszukują w starych książkach telefonicznych. Następnie prowadzą grę psychologiczną, w konsekwencji której naciągają ludzi na potężne sumy. W metodzie "na policjanta" przestępca podaje się za wysokiego rangą oficera śledczego, funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego, itp. Oszust przekonuje starszą osobę, że rozpracowuje zorganizowaną grupę przestępczą i tylko ten senior czy ta seniorka może mu pomóc. W jaki sposób? Poprzez przekazanie pieniędzy na realizację sprawy. Przestępca przekonuje ofiarę, że środki od teraz są już bezpieczne i wkrótce wrócą do właściciela, a jednocześnie pomogą zatrzymać przestępców.
Asp. sztab. Beata Jarczewska podsumowuje: - Policjanci, nigdy ale to nigdy, nie pobierają żadnych pieniędzy od osób postronnych na realizację jakiejkolwiek sprawy.