Od wyborów minęło już kilka miesięcy. Końcówka kwietniowej kampanii była jednak dość burzliwa – jeśli chodzi o działania związane z inwestorem, który planował budowę ogromnej przemysłowej biogazowni. Aktywność przeciwników otwarcia zakładu wzmogła się właśnie w ostatnich dniach przed wyborami – pojawiły się liczne plakaty z wizerunkami masek gazowych. Po wyborach wszystko ucichło, a co z inwestorem?
Z informacji, które posiadam, wynika, że nie będzie on dalej procedował w Rawiczu. Wycofali się generalnie z działań u nas. Na pewno inwestycja ta nie dojdzie do skutku.
Wielokrotnie mówił pan, że sposób sprzeciwu wobec niej mógł negatywnie wpłynąć na postrzeganie gminy przez potencjalnych inwestorów. Co pan miał na myśli?
Niestety pewna grupa osób widziała korzyść w tym, abym w okresie przedwyborczym przestraszyć mieszkańców wyrwanymi z kontekstu liczbami i danymi, np. z dokumentacji środowiskowej. Tej grupie nie przeszkadzało nawet to, że te dane, którymi się posługują, są nieaktualne. Nie chodziło im o prawdę, a o przestraszenie ludzi, aby ukształtować ich preferencje polityczne. Jeszcze przed wyborami rada podjęła uchwałę odnośnie planu zagospodarowania przestrzennego i już było wiadomo, że będziemy szli w tą stronę, by w planie uwzględnić zakaz prowadzenia tego rodzaju działalności. Niestety musimy powiedzieć sobie to wprost - to, co się działo w przestrzeni publicznej, szkodziło i szkodzi wizerunkowi gminy, jeśli chodzi o potencjalnych inwestorów – jakichkolwiek. Każda firma, która jest zainteresowana naszymi terenami, sprawdzi, jaka była reakcja na poprzednich inwestorów. Należy pamiętać, że dla inwestora z każdej branży biogaz jest surowcem ekologicznym zgodnym z obecnymi trendami. Cały szum na pewno spowodował, że na dziś nie ma żadnych konkretnych rozmów, a ci którzy byli zainteresowani, wycofali się lub czekają na rozwój sytuacji. Czekamy na zakończenie prac związanych ze zmianą miejscowego planu na ten teren. Po zmianie będzie jasne, jaka działalność na nim być prowadzona, a jaka nie.
O co więc nie trzeba się martwić?
Na pewno nie będzie mowy o inwestycjach, które zawsze znacząco oddziałują na środowisko, wymieniliśmy także zakaz hodowli na dużą skalę, bo uważam, że taka działalność powinna mieć miejsce na terenach rolniczych. To jest strefa przemysłowa przeznaczona na przemysł.
Temat typowo rolniczych biogazowni na pewno jednak w gminie powróci, bo to jest trend europejski, ale te obiekty mają zupełnie inne standardy i inne ograniczenia.
Wracając do kwestii biogazowni używającej odpady przemysłowe, wiedziałem, że będzie sprzeciw społeczności wobec tego przedsięwzięcia, zostanie on uwzględniony i do budowy i tak nie dojdzie. Jednak wszystko miało odbyć się zgodne z procedurami w odpowiednim czasie. Są jednak ludzie, którzy chcieli z tego zrobić antykampanię na dużą skalę. Jej celem było zasianie niepokoju w mieszkańcach, zniechęcenie do mojej osoby i wpłynięcie na wynik wyborów. Przez cały ten czas komunikowałem mieszkańcom fakty, zachęcałem do ich sprawdzania i zrozumienia, gdzie leży prawda. Byłem pewien że rozsądek zwycięży. Dziś widzimy, że wybory minęły, prawda okazała się silniejsza od kłamstwa, manipulacji i nienawiści.
Po drugiej stronie tej „afery” były gratulacje i podziękowania za teren Nowego Poligonu, cieszący się ogromnym zainteresowaniem. Można powiedzieć, że poligonem Bezpartyjni Silny Region trochę wygrał wybory.
Na pewno przyczynił się on do decyzji mieszkańców. Myślę jednak, że wygraliśmy
całymi pięcioma, czy dziewięcioma latami pracy. Ta inwestycja na pewno jednak wzbudziła pozytywne emocje. Mamy środek lata i nikt już nie pyta o odkryty basen. Choć zamiana tego miejsca w teren rekreacyjny nie była wcale łatwą decyzją. W mojej ocenie była to jedyna szansa, by pozyskać środki zewnętrzne właśnie na takiego rodzaju działania. Dlatego zdecydowałem, że musimy z niej skorzystać. Na drogi, sale sportowe, czy stadiony zawsze pojawiają się jakieś dofinansowania, na miejsca wypoczynku, raczej sporadycznie.
Wygląda na to, że był to strzał w dziesiątkę, bo jednocześnie uporządkowano zaniedbany przez lata teren i stworzono strefę różnorodnej rekreacji.
W programie wyborczym w 2018 roku zadeklarowałem przebudowę tej przestrzeni i dążyłem do realizacji projektu. Wyprzedzająco przeprowadziliśmy wiele działań, m.in. konkurs na koncepcję terenu, uzyskanie wszelkich pozwoleń czy znalezienie źródła finansowania. Z różnych względów nasze koncepcyjne założenia nie zostały w 100% zrealizowane, ale jest to temat długofalowy i praktyka pokaże, co jeszcze trzeba na poligonie wykonać, zmienić. Wiadomo już chociażby, że musimy udrożnić komunikację i zorganizować bezpieczny dojazd rowerem.
Drugim zapowiadanym w kampanii miejscem rekreacji ma być przebudowa rawickiego targowiska i przeobrażenie go w wielofunkcyjny plac do spędzania wolnego czasu, organizacji imprez i także handlu. Co się w tej kwestii konkretnego dzieje?
Jesteśmy w kontakcie ze stowarzyszeniem Architektów Rzeczypospolitej SARP w Poznaniu i z nimi chcemy zrobić konkurs urbanistyczno-architektoniczny – podobnie jak w przeszłości robiliśmy konkurs na zagospodarowanie rynku i deptaków, ale wtedy było to z oddziałem wrocławskim. Wykorzystamy propozycje przygotowane przez studentów i na ich bazie w konkursie architekci będą mogli zaproponować konkretne rozwiązania. Podmiot który wygra konkurs,wykona prace projektowe. Konkurs planujemy ogłosić po wakacjach, by do końca roku mógł zostać rozstrzygnięty.
Skąd pieniądze na to przedsięwzięcie?
Pieniądze na organizację konkursu mamy, ogólne założenia są. Rozglądamy się, gdzie można sięgnąć po środki na takie inicjatywy. Chcemy, by w budynku, który między innymi ma tam powstać, znajdowała się m.in. restauracja, kręgielnia, wewnętrzny plac zabaw dla dzieci oraz inne atrakcje. Przy realizacji projektu rozważamy współpracę na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego.
Ale mam już dobrą wiadomość, jeśli chodzi o rekreację w sezonie zimowym. Firma, której w ubiegłym roku, z powodu różnych przeszkód nie udało się u nas uruchomić lodowiska, wraca w kolejnym sezonie. Wierzę, że tym razem uda się i będzie to spora radość dla mieszkańców.
Kontrowersje wciąż wzbudza rynek i brak zieleni na nim, choć nie da się ukryć, że w wakacje tętni on życiem. Co z zapowiadanym dozielenieniem tej przestrzeni?
Tak, jak deklarowałem, będzie więcej zieleni, bo na to pozwalają nam obecne. Obecna ilość zieleni na rynku wynika z nałożonych ograniczeń konserwatorskich. Jesteśmy już po uzgodnieniach z konserwatorem i projektantem propozycji nowych aranżacji. Ruszamy z konsultacjami z mieszkańcami. Bardzo zachęcam do udziału w nich. Projektant przedstawi przygotowane propozycje, a po ich akceptacji opracuje projekt szczegółowy, który będzie zakończony pozwoleniem na budowę i wtedy możemy planować zmiany. Pojawiają się źródła finansowania zwiększania powierzchni zielonych w miastach, będziemy po nie sięgnąć.
Co ma się zmienić na rynku?
Mają znaleźć się na nim dodatkowe drzewa, zieleń średnia i niska. Będzie jej więcej przy ratuszu i istniejących już nasadzeniach. Dodatkowym miejscem zielonym w mieście ma być mały park z placem zabaw i tężnią przy ulicy Lecha i Marii Kaczyńskich. Długo trwało uzyskiwanie pozwolenia na budowę, ale prace wreszcie ruszyły.
Jak już jesteśmy przy tej lokalizacji – powstające w sąsiedztwie nowe przedszkole ma być gotowe do września. Czy faktycznie tak będzie?
Nie mamy wyjścia, bo tak zapowiedzieliśmy, ale póki, co wszystko wskazuje na to, że nie będzie z tym problemu. Obecnie wykonywane są prace wewnątrz, a całe wyposażenie jest już zamówione i zaczyna być dostarczane.
Przedszkole nr 1 działa dalej, bo taka była wola rodziców, a ja ją uszanowałem. Nabór nie jest wielki, ale będzie pracowało normalnie. Budynek musimy też w dalszym ciągu utrzymywać i dokonać niezbędnych prac remontowych.
Wiadomo, jakie będzie przeznaczenie dotychczasowej siedziby przedszkola nr 6?
Jeszcze nie mamy planów. Obiekt na pewno nie będzie wykorzystywany. W przyszłości czeka go rozbiórka. Co zrobimy z całą działką – tego jeszcze nie wiemy. Póki co nie mamy zamiaru jej sprzedać. Może znajdziemy dla niej gminny cel.
A co z kuchnią, która znajduje się obok nowego przedszkola i miała świadczyć usługi nie tylko dla przedszkola i żłobka, ale także na zewnątrz?
Do końca roku będzie ona funkcjonowała na tych samych zasadach jak w przedszkolu i będzie w niej pracował ten sam zespół – zwiększony, jeśli będzie taka potrzeba. Póki co, posiłki będą przygotowywane tylko i wyłącznie dla dzieci z przedszkola. By to się zmieniło, kuchnia musi być prowadzona przez inny podmiot, nie jest to procedura, którą do końca roku zdążymy przeprowadzić. Jednym z rozwiązań może być ogłoszenie przetargu na jej prowadzenie.
Miejsc parkingowych przy nowym przedszkolu wystarczy dla pracowników, rodziców oraz tych, którzy zostawiają auta w okolicy i do pracy udają się koleją?
Otrzymaliśmy wreszcie od PKP wzór porozumienia dotyczącego przejęcia gruntów obok tunelu, do czasu przekazania ich nam na stałe. Zgodnie z zapowiedziami, będziemy urządzać pierwsze miejsca na terenie od tunelu do dworca, a w przyszłości – dalej aż do stadionu. Parking powstanie też przy blokach powyżej parku z tężnią, poza tym do dyspozycji parkujących nadal będzie plac przewidziany w przyszłości pod bloki Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej. To powinno wystarczyć.
Kiedy mogą się rozpocząć roboty związane z budową bloków?
Wniosek o pozwolenie na pierwszy budynek jest składane w starostwie, myślę, że do realizacji może dojść w latach 2026-2027.
Tu inwestorem jest spółka wielkopolskich samorządów, ale gmina Rawicz planuje też bloki komunalne przy ulicy Targowej.
Tak. Posiadamy już pozwolenie na budowę i wstępną kalkulację kosztów. Przygotowujemy wniosek do BGK na zapewnione nam dofinansowania, które powinniśmy dostać do końca roku. Wówczas będzie można ogłaszać przetarg na budowę . To będą cztery budynki, a w nich 100 mieszkań przeznaczonych dla osób kwalifikujących się do otrzymania mieszkań komunalnych.
Odkładamy na później budowę nowego obiektu socjalnego, bo i tak mamy sporo realizowanych inwestycji. Chociażby w kwestiach drogowych mnóstwo się dzieje. Myślimy już o kolejnych zadaniach z tego zakresu i - zgodnie z naszą listą ustaloną przez Radę Miejską – następna powinna być remontowana ulica Grota Roweckiego oraz Spokojna. W górę pną się mury żłobka, czeka nas dalszy remont szkoły w Sarnowie i termomodernizacja podstawówki w Sierakowie, do tego w Zielonej Wsi przydałaby się porządna sala sportowa. Nie zapominamy też o obiecanych nowych remizach – dla strażaków z Żołędnicy i Sarnowy oraz o nowym boisku dla piłkarzy.
Staram się konsekwentnie realizować to, co mieszkańcom zadeklarowałem - także jeśli chodzi o tzw. zadania miękkie. Ciągle poszerzamy ofertę zajęć aktywizujących, czy integrujących, między innymi starszych mieszkańców. Tych zadań jest mnóstwo i sporo trzeba wysiłku, by to wszystko skoordynować.
Podobno jest pomysł, by powołać drugiego wiceburmistrza, który zająłby się właśnie kwestiami społecznymi?
Mam taki plan. Będzie to nowość, bo w przeszłości takiego stanowiska u nas nie było, ale też nie było tylu zadań, no i sam budżet jest dużo większy niż kiedyś. Zaczynaliśmy od 70 mln zł, a teraz przekraczamy 200 mln zł. Czyli prawie trzykrotnie zwiększyła się liczba „przerabianych” pieniędzy. Etatów w urzędzie jednak nie przybywa i zauważamy, że na pewne sprawy zaczyna nam brakować czasu. W gminie i w gminnych jednostkach zwiększyła się szczególnie ta część, którą określiłbym jako zadania społeczne, dlatego w tym obszarze odczuwam potrzebę większej koordynacji.
Czy ma pan już konkretną osobę na myśli? Kiedy miałaby ona zostać zatrudniona?
Nie mam jeszcze nikogo konkretnego na myśli i nie ma również żadnego granicznego terminu. Na pewno nie wydarzy się to w tym roku, bo chciałbym zamknąć budżet w tym składzie, który jest obecnie. Nie wykluczam, że takie zmiany mogą być w przyszłym roku, ale na szczegóły przyjdzie czas. Obecnie rozglądam się, rozmawiam. Chciałbym wybrać osobę z odpowiednią wiedzą, doświadczeniem i godną zaufania. Jestem przekonany, że to się uda, bo do tej pory mam szczęście do ludzi. Udało mi się stworzyć stały, pracowity i kompetentny zespół, na którym mogę polegać.
Mieszkańcy pewnie zapytają, czy gminę stać na utworzenie takiego stanowiska.
Uważam, że tak, ale patrzę pod kątem efektów, jakie nam to da. Chodzi o zwiększenie jakości świadczonych przez nas usług, pozyskiwanie dodatkowych środków, umiejętne gospodarowanie pieniędzmi. Ta osoba z pewnością na siebie zarobi. Żartuję, że odkąd wprowadziliśmy negocjacje w przetargach, dzięki którym gmina dużo oszczędza, to z burmistrzem Szybajem zarabiamy na swoje pensje rezultatami tych negocjacji. Uważam, że to stanowisko przyniesie gminie dużą korzyść.