Pożar w Karolinkach
Zgłoszenie wpłynęło w czwartek (27 listopada) o godz. 21.46. Wynikało z niego, że pali się budynek gospodarczy. Dyżurny operacyjny powiatu natychmiast zadysponował na miejsce dwa zastępy z rawickiej Komendy Powiatowej PSP oraz pięć zastępów pobliskich Ochotniczych Straży Pożarnych. Sytuacja na miejscu rozwijała się błyskawicznie. Właściciela nie było na miejscu.
"Płomienie wychodziły na dach"
Gdy pierwsze jednostki dotarły do Karolinek, potwierdził się najgorszy scenariusz. Pożar był już rozwinięty.
- Po przybyciu pierwszych zastępów okazało się, że pali się budynek gospodarczy. Siły i środki były niewystarczające. Płomienie wychodziły już na dach - relacjonuje asp. Paweł Wolny, kierujący działaniami ratowniczymi z Komendy Powiatowej PSP w Rawiczu.
Strażacy zabezpieczyli teren akcji. Ubrali się w aparaty ochrony dróg oddechowych i ruszyli do akcji gaśniczej. Przy użyciu pił ratowniczych wycięli bramy wjazdowe, co pozwoliło na gaszenie wnętrza obiektu o wymiarach 11 na 9 metrów. Walczyli z wieloma zarzewiami ognia.
Walka o mienie i awaria hydrantu
Akcja gaśnicza była skomplikowana. Pojawił się problem z infrastrukturą. Najbliższy hydrant okazał się niesprawny.
- Musieliśmy dowozić wodę z Miejskiej Górki - wyjaśnia asp. Paweł Wolny. - Po pewnym czasie zlokalizowaliśmy kolejny hydrant około 200 metrów dalej. Wtedy zbudowaliśmy linię zasilającą pojazdy z tego punktu - dodał.
W trakcie walki z żywiołem strażacy wyciągnęli z wnętrza samochód marki Fiat Ducato. Pojazd był już jednak spalony
Pół miliona strat
Niestety, straty są znaczne. Zniszczony został budynek, spłonęło auto oraz specjalistyczne narzędzia. Właściciel wycenił straty na pół miliona złotych.Dlaczego wybuchł pożar?
- Najprawdopodobniej wypadł żar z piecyka, który ogrzewał pomieszczenie. Taką przyjęliśmy przyczynę - informuje kierujący akcją.
W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Na miejscu pracowały zastępy JRG Rawicz oraz strażacy ochotnicy z Miejskiej Górki, Konar, Sobiałkowa, Słupi Kapitulnej i Sarnowy.