Według relacji świadka, jadący rowerem 34-letni mieszkaniec gminy Bojanowo prawdopodobnie użył hamulca przedniego, przekoziołkował przez kierownicę i z impetem upadł na asfalt, rozbijając sobie głowę. Przez blisko półtorej godziny trwała walka o jego życie w Wydartowie Pierwszym, później w szpitalu.
Do zdarzenia doszło w piątkowy wieczór. Dwaj mężczyźni jechali rowerami od strony Bojanowa. Jak mówił współtowarzysz podróży, do wypadku doszło za jego plecami. Mężczyzna zaznaczał, że usłyszał tylko huk upadku, a gdy się cofnął, zobaczył nieprzytomnego kolegę z zakrwawioną głową. Pomocy poszkodowanemu, poza cyklistą, udzielała również mieszkanka pobliskiej posesji, która przybiegła na miejsce. Kobieta wezwała także służby ratunkowe.
Jako pierwsi na miejsce dotarli druhowie z Bojanowa. Ochotnicy zaczęli udzielać kwalifikowanej pierwszej pomocy, a po chwili w działaniach wsparli ich strażacy zawodowi oraz policjanci. Prawdopodobnie, ze względu na to, że nie było żadnej rawickiej karetki, która natychmiast mogłaby podjąć działania, najpierw na miejsce zadysponowano podstawowy zespół ratownictwa medycznego z Krobi, a później specjalistyczny z Leszna. Po około 90 minutach akcji ratunkowej w Wydartowie Pierwszym, mężczyzna został zabrany do szpitala w Lesznie.
Jak poinformowała w sobotni poranek policja, mężczyzna żyje, jest jednak nieprzytomny.