Burmistrz Jutrosina nie zgodził się na budowę chlewni w Janowie. Inwestor odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. To uchyliło postanowienie włodarza Jutrosina.
O budowie chlewni na 2 tysiące tuczników w Janowie mówi się już o dwóch lat. W planach ujęto także postawienie 4 silosów paszowych o pojemności około 12 ton każdy, zbiornika magazynowego gnojowicy o pojemności 1.234 m3, zbiornika na ścieki i drogi wewnętrznej o szerokości 10 metrów.
W związku z tym, że w odległości kilkuset metrów, znajdują się ważne dla gminy ujęcia wody, mieszkańcy Janowa, Jezior i Szkaradowa rozpoczęli oficjalny protest w tej sprawie. Wskazywali na możliwe zanieczyszczanie ziemi i wody.
Powiatowy Inspektor Sanitarny wydał jednak pozytywną opinię o lokalizacji inwestycji, stwierdzajac, że przedsięwzięcie nie powinno stanowić zagrożenia dla warunków zdrowia i życia ludzi.
Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska był innego zdania. W swojej opinii zaznaczył, że gospodarstwo tego rodzaju może się przyczynić do degradacji jakości wód podziemnych, a nawet do pozbawienia mieszkańców wody pitnej.
Negatywną decyzję o lokalizacji inwestycji wydał także burmistrz Zbigniew Koszarek, od której inwestor złożył protest do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Lesznie. To uchyliło decyzję włodarza Jutrosina. Sprawa musi więc zostać rozpatrzona ponownie.
- Postępowanie administracyjne zostało już wszczęte. Zawiadomiliśmy mieszkańców oraz strony postępowania. Wysłaliśmy też pisma do Państwowego Inspektora Sanitarnego i Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, którzy jeszcze raz będą musieli wydać opinie w tej sprawie, tym razem z uwzględnieniem uwag SKO - informuje Mateusz Figas, inspektor ds. rolnictwa, ochrony środowiska i zamówień publicznych w Urzędzie Miasta i Gminy Jutrosin. Dodaje, że dopełnianie niezbędnych formalności potrwa około pół roku.