reklama
reklama

Pożar w Piskorni. "Straszny huk, jakby strzelały petardy "

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: OSP Pakosław

Pożar w Piskorni. "Straszny huk, jakby strzelały petardy " - Zdjęcie główne

foto OSP Pakosław

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Na ponad 200 tys. zł wstępnie szacowane są straty po pożarze obory w Piskorni w gminie Jutrosin. Dzięki błyskawicznej reakcji właścicieli gospodarstwa i sąsiadów oraz pomocy strażaków, udało się uratować około 60 sztuk bydła i nie dopuścić, by ogień przedostał się na sąsiednie budynki. Niestety spłonęła słoma i siano, jednak rolnicy w tym względzie mogą liczyć na wsparcie mieszkańców okolicy.
reklama

Pożar wybuchł około 4 nad ranem. Zapaliła się obora, w której właściciele trzymali było oraz składowali słomę i siano.

Przebudziliśmy się z mężem około 3.45 i usłyszeliśmy straszny huk na dworze. Brzmiało to jakby strzelały petardy, a to już wszystko się tam do góry paliło - opowiada właścicielka gospodarstwa. 

Podkreśla, że natychmiast z pomocą ruszyli sąsiedzi - pomogli wyprowadzać bydło z palącej się obory oraz podłączać węże gaśnicze do pobliskiego hydrantu. W czasie ratowania dobytku, syn właścicieli rozciął sobie nogę, trafił do szpitala. 

Zanim na miejsce dotarły pierwsze zastępy strażaków, z budynku udało się ewakuować zwierzęta. Niestety, składowane na poddaszu słoma i siano już płonęły. Na miejsce wysłano aż 14  zastępów strażackich. Po przytłumieniu ognia w oborze, strażacy zaczęli usuwać to, co nie spłonęło. Ich działania trwały ponad 12 godzin. 

Z informacji przekazanych przez mł. bryg. Krzysztofa Skrzypczaka, zastępcę komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Rawiczu wynika, że biegły w czasie oględzin jako prawdopodobną przyczynę powstania pożaru wskazał samozapalenie się siana. 

Straty 

W pożarze spłonęło 350 balotów słomy i siana, częściowemu zniszczeniu uległ także budynek obory. Z informacji przekazanej przez zastępcę komendanta PSP wynika, że wstępnie straty po pożarze szacowane są na ponad 200 tys. zł.

Do końca nie wiemy, ile dokładnie wyniosą starty, ale są ogromne - przyznaje właścicielka gospodarstwa.

Dopowiada, że do wymiany jest poszycie dachowe budynku oraz jego konstrukcja. Największe straty ponieśli w słomie i sianie, którego wartość oszacowali na około 30 tys. 

Na szczęście, jak mówi właścicielka obory, udało się uratować bydło.

Mamy jednak problem jak pada, bo przecieka strop obory - mówi rozmówczyni.

Tłumaczy, że na szczęście inspektor nadzoru budowlanego zezwolił na trzymanie bydła w budynku. Obecnie, jak mówi, czekają na opinie eksperta budowlanego, który ma oszacować koszt naprawy spalonych części dachu.

Pomoc 

Z pomocą pogorzelcom pospieszyli okoliczni mieszkańcy.

Ludzie przywożą baloty słomy i siana, dzwonią czy jeszcze potrzeba - podkreśla gospodyni.

Dopowiada, że na razie mają problemy ze składowaniem balotów, więc apeluje, że jeśli ktoś jeszcze chciałby ich wspomóc to proszą o czasowe przechowanie słomy czy siana. Jednocześnie Renata Bernad nie ukrywa, że pomoc jest duża i płynie z wielu stron.

Dziękujemy wszystkim za okazane wsparcie - podkreśla poszkodowana w pożarze rolniczka i wyjaśnia, że nie wymienia każdego z osobna, bo nie chciałaby nikogo pominąć.   

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama