Na szafie w pokoju Janiny Szulc kolekcja hełmów i czapek strażackich zbieranych przez męża, strażaka. Są też niemieckie. Na ścianach mnóstwo fotografii - rodziny, krajobrazów. Na stole certyfikat, o którym mówią ostatnio wszyscy. - Ja jestem głównym winowajcą - uśmiecha się Katarzyna Kwaśniewska, córka Janiny. - Wyjeżdżamy jutro i zabieramy mamę do Bułgarii na wczasy. Nigdy nie chciała z nami lecieć samolotem za granicę. Mówiła, że będzie się źle czuła. Ale jak skoczyła ze spadochronem, to już nie ma „zmiłuj”! Organizujemy babski wyjazd - moja mama, ja, moje dwie córki: Kamila i Klaudia oraz moja wnuczka, 8,5-letnia Anastazja Warkocka. Cztery pokolenia!
Skąd wziął się pomysł na nietypowy prezent urodzinowy? - Mama zawsze wspominała, jak skakała, w Zielonej Górze, z wieży. Miała wtedy 16-17 lat. Podejrzewam, że to była taka niedzielna atrakcja, jak dziś skok z bungee - opowiada Katarzyna. W czasie rodzinnej uroczystości w marcu Janina Szulc powiedziała, że jeszcze by sobie skoczyła... Córka zaproponowała, że w takim razie dostanie taki prezent na 80-te urodziny. - Mama na to: - Tak? To dobrze, to sobie skoczę! - wspomina córka. - Poszłam do lekarki rodzinnej. Zapytałam, czy mama może skoczyć ze spadochronem. Lekarka trochę się śmiała, ale odpowiedziała, że nie ma przeciwwskazań, że mama ma ciśnienie wyrównane. Zapadła więc decyzja. Prezent został ufundowany przez firmę mojego męża, Krzysztofa Kwaśniewskiego, „Autogaz”.
Kiedy jednak rozpoczęły się przygotowania, pani Katarzyna zaczęła się bać, czy to na pewno dobry pomysł... Gdyby, nie daj Boże, coś się stało... - Pytałam: - „Skoczysz?” - „Skoczę” - odpowiadała. - „Nie boisz się?” - „Nie boję się! Czego mam się bać?” - „No, mamo, ale jakby coś się stało?” - „Ja już tyle przeżyłam, że nie mam nic do stracenia!” Ale ja do końca denerwowałam się bardzo. Mama natomiast denerwowała się, jak jechała na operację zaćmy. To był dla niej stres. Skok - nie.
Kiedy zastanawiała się wcześniej, co mamie kupić, myślała, że przecież wszystko, co potrzebuje, ma. - Przywozimy jej też różne rzeczy z podróży. Chowa je do szafy, „bo szkoda” - uśmiecha się Katarzyna Kwaśniewska. - Tego prezentu nie schowa do szafy. To schowa w pamięci. W sercu. Mama po tym skoku odżyła. Weselsza się zrobiła, zadowolona jest bardziej z życia. Jakby jej lat ubyło. Na lotnisku sąsiad Janiny Szulc czekał na nią z bukietem róż, od sąsiadów. Szef ośrodka stwierdził, patrząc na ekipy telewizyjne, nagrywające wywiady ze spadochroniarką z Jarocina: - Światowa z pani dziewczyna!
W pokoju jest też dużo książek. Jedna z tych szczególnie ważnych to licząca 800 stron genealogia rodu Kędziorów ze Święcan, napisana przez Jana Wędrychowicza. Znajduje się tu, m.in. drzewo genealogiczne autorstwa kuzyna Janiny Szulc - Tadeusza Ślawskiego. - Mama miała starszego brata, Janka Ślawskiego, który był trenerem judo, miał na swym koncie sporo zasług i odznaczeń, był wychowawcą mistrzów Polski - mówi Katarzyna Kwaśniewska.
18 października pani Janina skoczy kolejny raz ze spadochronem. Właściciel lotniska zaprosił ją dokładnie w dzień 80-tych urodzin, na gratisowy skok. - Mojej wnuczce wszyscy w klasie zazdrościli, bo była w „Teleekspresie” - opowiada z uśmiechem córka „spadochroniarki z Jarocina”. - Jej kolega powiedział, że wyśle swoją babcię, żeby też skoczyła.
Anna Kopras-Fijołek