Tydzień temu (3 lutego) znaleziono ciało 19-letniego Mateusza z gminy Trzebnica, poszukiwanego od Bożego Narodzenia. - Nie ma żadnych przesłanek, żeby mówić o zamordowaniu lub wypadku drogowym - podkreśla prokurator Piotr Jaworski z Prokuratury Rejonowej w Trzebnicy.
W nocy z 25 na 26 grudnia, około godziny 23.30, nastolatek wyszedł z budynku dyskoteki „Riwiera” w Prusicach, pozostawiając kurtkę w szatni i ślad po nim zaginął. W akcję poszukiwawczą 19-latka włączyło się Biuro Detektywistyczne Krzysztofa Rutkowskiego oraz eksperci z Komendy Głównej Policji w Warszawie.
Ciało Mateusza znaleziono we wtorek po południu (3 lutego) na polu w okolicy wsi Wszemirów, niecały kilometr od dyskoteki. Na razie nie wiadomo, od kiedy zwłoki były w tym miejscu i, czy mogły zostać tam podrzucone. Śledczy zlecili badania w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu. - Na razie nie mamy żadnych wyników na piśmie - powiedział „Życiu” w poniedziałek (9 lutego) prokurator Piotr Jaworski, który był obecny podczas sekcji zwłok nastolatka.
- W oparciu o wstępne ustalenia można stwierdzić, że nie ma jakichkolwiek przesłanek do przyjmowania wersji o jakimś przestępczym elemencie spowodowania śmierci. Nie ma żadnych przesłanek, żeby mówić o zamordowaniu, czy wypadku drogowym - podkreśla Jaworski. - Jedyna wersja, jaka na razie się pojawia, ale jeszcze nieudokumentowana pisemnie, to albo zamarznięcie, albo uduszenie się - dodaje. Prokuratura zleciła badania, mające wykazać czy 19-latek był pod wpływem alkoholu lub narkotyków.
