Dokumentacja remontu przedszkola, jak i sąsiedniego budynku gospodarczego ma kosztować około 38 tys. zł - tyle radni zabezpieczyli w budżecie gminy.
- Ze wspomnianych środków sfinansowane mają być między innymi: projekt budowlany, kosztorys, badania i opinia geotechniczna, badania zawilgocenia oraz nadzór konserwatorski - wymienia wójt Piotr Skrzypek.
Przyznaje, że dokumentacja będzie potrzebna także, by gmina mogła postarać się od dofinansowanie już na sam remont.
Jak na razie, nie oszacowano kosztów modernizacji przedszkola. Wiadomo natomiast, że ma być wymieniony dach, odnowiona elewacja, naprawiony ganek, a ściany piwnic mają być zabezpieczone przed wilgocią. Niewykluczone, jak zaznacza wójt, że konieczna będzie także wykonanie instalacji odwadniającej wokół budynku. Przygotowywana dokumentacja obejmuje również remont sąsiedniego budynku gospodarczego, którego stan - jak zaznacza wójt - jest katastrofalny.
- Musimy jednak pamiętać, że jest to budynek wpisany do rejestru zabytków. Z tego też względu przygotowywanie dokumentacji i wszelkie niezbędne uzgodnienia będą bardzo czasochłonne. Warto zatem już teraz pomyśleć o rewitalizacji tego miejsca i przygotować projekty pozwalające aplikować o środki zewnętrzne - wyjaśnia Piotr Skrzypek.
Przyznaje, że remont obu obiektów miałby zostać wykonany w perspektywie 2-3 lat.
Przy przedszkolu znajduje się również budynek starej poniemieckiej drewniano-murowanej stodoły z 1906 roku - od lat dosłownie rozpadającej się na oczach mieszkańców. On też widnieje w rejestrze zabytków. Poprzedni włodarz miał pomysł, by zagospodarować to miejsce na Dom Dziennego Pobytu dla seniorów. Planowano wymianę dachu, wzmocnienie murów obiektu i adaptację wnętrz. Ówczesny wójt chciał pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej, ale się nie udało i pomysł upadł. Jedynie - ze względów bezpieczeństwa - stodołę ogrodzono.
Obecny włodarz pomysłu renowacji obiektu nie zarzuca, choć przyznaje, że rozważał rozbiórkę. Okazało się, że może to być jednak karkołomne przedsięwzięcie.
- Sondowałem szanse wykreślenia go z rejestru zabytków. Okazuje się jednak, że jest to praktycznie niemożliwe do zrealizowania. Obiekt, który dla wielu mieszkańców nie ma wartości historycznej, ani zabytkowej jest dla konserwatora cennym przykładem zabudowy szachulcowej - komentuje Piotr Skrzypek.
Zastrzega jednak, że forma zagospodarowania zniszczonego obecnie budynku będzie „skromniejsza” niż proponował poprzedni włodarz.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.