Jak informuje policja, do niebezpiecznego zdarzenia doszło 1 czerwca, około 21.30 na przejeździe kolejowym na ul. Piłsudskiego w Rawiczu. Gdyby nie czujność kierowcy - mieszkańca Masłowa, pociąg, jadący z Wrocławia do Poznania, uderzyłby w jego samochód.
- Były otwarte rogatki, nie świeciło się czerwone światło. Nic nie wskazywało na to, że ma tamtędy pojechać pociąg - mówi st. asp. Beata Jarczewska, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Rawiczu.
Z relacji podanej przez mężczyznę wynika, że zdołał on w ostatniej chwili wyhamować przed zbliżającym się składem.
- Sytuacja była bardzo niebezpieczna. W czasie, gdy samochód zaczął cofać, rogatki zaczęły się opuszczać. One właściwie zatrzymały się na dachu auta - relacjonuje policjantka.
Czy była to awaria urządzeń, czy błąd ludzki? Kto odpowiada za ten incydent? Co na to zarządca, PKP PLK? Czytaj w aktualnym Życiu Rawicza