Zagrożenie powodziowe minęło, ale pytania związane z bezpieczeństwem powiatu rawickiego na wypadek wystąpienia tego typu zjawiska pozostały. Dlaczego zbiornik retencyjny w Pakosławiu nie przyjął większej ilości wody? Dlaczego nie uchronił gminy Jutrosin przed lokalnymi podtopieniami?
\r\n\r\n\r\n- Samorząd powiatowy i gminny nie może wziąć odpowiedzialności za rozwiązania techniczne, jakie zastosowano na wypadek powodzi na tym zbiorniku. Akwen przyjął mniejszą ilość wody, niż przewidywano w projekcie, ponieważ posiada niewłaściwie zaprojektowane urządzenie techniczne, które nie pozwala na szybkie wprowadzenie fali powodziowej. Obecnie woda, również ta powodziowa, wpływa przepustem o przekroju 1 metra. W trakcie napełniania zbiornika pojawiły się trudności związane z kratą wlotową. Z powodu zalegającej roślinności powstał na niej zator. Musieliśmy sprowadzać ratowników - nurków z Państwowej Straży Pożarnej w Rawiczu, ażeby odblokowali kanał, który przyjmował też różne śmieci płynące Orlą. Uważamy, że należałoby zastosować inne rozwiązanie na wypadek powodzi. Trzeba zbudować na rzece Orli śluzę i otwarty kanał wprowadzający wodę. Wtedy w ciągu jednej doby można będzie przyjąć falę powodziową. W kwietniu mamy zaplanowane spotkanie z inżynierami i wykonawcami zbiornika. Wtedy przedstawimy im nasze propozycje - mówi Kazimierz Chudy, wójt gminy Pakosław. Sytuacja powodziowa z marca wskazuje na potrzebę, a nawet konieczność budowy dalszych zbiorników retencyjnych, szczególnie przy Orli i Dąbroczni. Prace nad akwenem w Jutrosinie mają rozpocząć się w lipcu. - To już ostatni moment, aby sprawdzić dokumentację Jutrosina i rozwiązania techniczne, jakie tam zastosowano. Nie można powtórzyć tego samego błędu - przestrzega wójt.
(kp)
\r\n