reklama

Zdzisława Ostrowska - urodzona społeczniczka z pasją do gotowania

Opublikowano:
Autor:

Zdzisława Ostrowska - urodzona społeczniczka z pasją do gotowania - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Po 35 latach pracy na emeryturę przeszła Zdzisława Ostrowska (pierwsza z prawej), wieloletnia specjalistka z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. W powiecie znana jest jako autorka wielu pokazów kulinarnych, kierowanych szczególnie do kół gospodyń wiejskich i specjalistka, służąca swoją wiedzą oraz pomocą przy projektowaniu przydomowych ogródków, publicznych klombów i skwerów. Zdzisława Ostrowska pochodzi z Chojna. - Było nas sześcioro rodzeństwa - trzy dziewczyny i trzech chłopaków. Od dziecka razem ze starszą siostrą Elą pomagałam rodzicom w gospodarstwie. Sama nawet nauczyłam się jeździć ciągnikiem - przyznaje. Od najmłodszych lat podpatrywała swoja mamę w kuchni. - Zdarzało się, że sama szykowałam obiad dla całej rodziny, piekłam chruściki lub inne ciasto na podwieczorek - wspomina Zdzisława Ostrowska. Przyznaje, że zawsze w kuchni wolała gotować niż piec słodkości. - Teraz uzupełniamy się z córką Iloną i synową Edytą. Na wszelkie uroczystości czy święta one pieką ciasta, a ja przygotowuję konkrety. Pamiętam świetną kuchnię mojej mamy, zwłaszcza jej przepyszne serniki i pączki, których ja już nie umiem tak zrobić - przyznaje. Sama jest autorką wielu tortów weselnych, czy faszerowanych kurczaków, którymi zajadają się nawet mieszkańcy Poznania. A co uwielbiają jej wnuki? - Każdy ma swój ulubiony smak. Najchętniej przychodzą do mnie na domowe lody, torcik cappuccino i sałatkę owocową - ta znika w mgnieniu oka. Uwielbiają też babkę metrówkę i kruche babeczki. Staram się im dogadzać, żeby mieli potem co wspominać - uważa Zdzisława Ostrowska.

Jak robić, to najlepiej jak się da Po szkole podstawowej rozpoczęła naukę w Bojanowie, w szkole tzw. dwuzimowej. - Nauka odbywała się w niej od listopada do marca, gdy nie było pracy w polu. Poznałam w niej wiele umiejętności potrzebnych w prowadzeniu gospodarstwa domowego. Wtedy też zaczęłam prowadzić zeszyt z przepisami na różnego rodzaju potrawy, bo nie było tak wielu książek i publikacji kulinarnych, czy dostępu do internetu, jak teraz. Takie zapiski robiłam przez lata i często do nich wracam - mówi Zdzisława Ostrowska. W Bojanowie ukończyła też zaocznie technikum rolnicze, a po nim Studium Wiejskiego Gospodarstwa Domowego we Wrocławiu. W 1981 roku podjęła swoją pierwszą pracę w banku spółdzielczym. Potem krótko była intendentką w szkole i przedszkolu. W 1983 roku trafiła do Wojewódzkiego Ośrodka Postępu Rolniczego w Gołaszynie, gdzie została instruktorką do spraw wiejskiego gospodarstwa domowego. - O takiej pracy z ludźmi na wsi zawsze marzyłam - twierdzi Zdzisława Ostrowska. Początkowo działała w gminie Pakosław. Z czasem poznały ją panie z całego powiatu. Jeździła na spotkania z gospodyniami wiejskimi, którym doradzała, jak dbać o przydomowy ogród, hodować pisklęta, prawidłowo i racjonalnie przygotowywać posiłki, a nawet opiekować się dziećmi. - Takie spotkania odbywały się średnio raz w tygodniu w wybranym gospodarstwie. Były one połączone z pokazami - najczęściej gotowania, robienia wypieków, odpowiedniego podawania potraw czy przystrajania stołów. Muszę przyznać, że zawsze przywiązywałam dużą wagę do kultury spożywania posiłków. Nawet, jeśli danie nie do końca będzie smaczne, to o wiele lepiej będzie się prezentować i smakować, jeśli podamy je na pięknej zastawie i na stole nakrytym obrusem i serwetkami - podkreśla. Dodaje, że z jej inicjatywy organizowane były też pokazy robótek ręcznych, szycia, układania bukietów, wykonywania stroików. Kształcąc się w uprawie mało znanych roślin, zachęcała do ich uprawy innych. - Uwielbiałam swoją pracę. Dla mnie nie było problemem przygotowanie jakiegoś pokazu, a ogromną satysfakcję czerpałam z zadowolenia wszystkich uczestników naszych spotkań. Zawsze wyznawałam zasadę, że jak coś robić, to najlepiej, jak potrafię - zaznacza. Pracując zawodowo nie zaniechała aktywności społecznej. - Może to trochę zasługa mojej babci Teodory, po której odziedziczyłam duszę społecznika. Babcia już przed wojną założyła w Chojnie grupę Włościanek, odpowiednika dzisiejszego Koła Gospodyń Wiejskich - wspomina Zdzisława Ostrowska. Sama aktywnie działała w harcerstwie, Związku Młodzieży Wiejskiej, Ludowym Zespole Sportowym, a nawet Ochotniczej Straży Pożarnej. W połowie lat 80. założyła w Pakosławiu zespół ludowy Słowianie, na którego czele stała przez dziesięć lat. Przez cztery lata kierowała również Stowarzyszeniem Kwaterodawców Wiejskich „Gospodarstwa Gościnne” w Pakosławiu, a od siedmiu prezesuje pakosławskiej Akcji Katolickiej. Z kolei, przy miejscowym ośrodku pomocy społecznej odpowiada za kontakty z ludźmi starszymi i niepełnosprawnymi. Z myślą o nich współorganizuje wycieczki i spotkania. - Urodziłam się społecznikiem. Zawsze czułam się potrzebna - mówi Zdzisława Ostrowska.

Aktywna emerytura Póki co, nie wyobraża sobie bezczynności na emeryturze. Nadal będzie chodzić z „kijkami” po okolicy. - Mam nadzieję, że będę miała teraz więcej czasu dla siebie. Zamierzam nadrobić zaległości w czytaniu książek, zwłaszcza biografii, literatury faktu i tych o tematyce religijnej. Teraz też będę mogła częściej podróżować. Właśnie wybieram się do sanatorium, a w maju w okolicach Jarocina będę uczestniczyć w zjeździe mojej rodziny - Pernaków. Na lato zaplanowałam już wyjazd do Francji, do Sanktuarium La Salette - planuje świeżo upieczona emerytka, wspominając swoją dwutygodniową „podróż życia” do gospodarstw agroturystycznych we Włoszech, kiedy to miała okazję poznać smaki włoskiej kuchni oraz przyjrzeć się produkcji tradycyjnych serów, win i wędlin. Zapowiada, że najbliższe miesiące chce poświęcić rodzinie i na relaks. Przede wszystkim zamierza uporządkować domowe archiwum, zwłaszcza fotograficzne. - Nie zerwę jednak całkiem z tym, co robiłam do tej pory. Już teraz mam propozycje z KGW, Klubów Seniora i Uniwersytetu Drugiego Wieku, aby przeprowadzić pokazy lub pogadanki. Gdy tylko zdrowie mi pozwoli, nie spocznę na laurach, będę działała, ale na wolniejszych obrotach - dodaje Zdzisława Ostrowska.

Zdzisława Ostrowska "Przez te wszystkie lata pracy zawsze starałam się wypełniać sumiennie powierzone mi zadania. Przechodząc na emeryturę traci się więź z firmą, ale przyjaciele i życzliwi ludzie pozostają. Podsumowując swój dorobek zawodowy i pracę z ludźmi na wsi, chciałabym, aby pozostały tylko te chwile, które dały mi najwięcej satysfakcji. Myślę, że moja służba doradcza przyczyniła się do rozwoju większej kultury na wsi i nadal będzie owocowała. Nadal będą mi bliskie sprawy kobiet na wsi, a doświadczenie, które pozyskałam może służyć jeszcze młodszym pokoleniom. Słowa podziękowania za lata współpracy, za okazywaną mi życzliwość i dobro należą się wszystkim paniom, z którymi pracowałam. Chciałabym podziękować wszystkim osobom, które z okazji mojego odejścia na emeryturę złożyli mi podziękowania i życzenia: dyrekcji, koleżankom i kolegom z WODR-u , wójtowi i wszystkim pracownikom Urzędu Gminy Pakosław oraz wszystkim paniom z Kół Gospodyń Wiejskich z gminy: Pakosław, Jutrosin i Miejskiej Górki".

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE