reklama
reklama

Została okradziona. Przyznaje, że zgubiła ja ufność i łatwowierność

Opublikowano:
Autor:

Została okradziona. Przyznaje, że zgubiła ja ufność i łatwowierność - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Pani Marianna doskonale wie, że nie otwierać drzwi obcym. Mimo tego, kilka tygodni temu, nie przeczuwając złego, wpuściła do mieszkania dwie kobiety narodowości romskiej. Po ich wizycie okazało się, że zniknęły oszczędności seniorki, nowa kurtka i sukienka. Pomogli jej wolontariusze.
reklama

Pani Marianna jest osobą schorowaną i z powodu swoich dolegliwości niemal nie wychodzi z domu. Nie widzi na jedno oko, ma problemy z poruszaniem się i poważne zawroty głowy. Mieszka sama na jednym z rawickich osiedli - dlatego od ponad 20 lat opiekują się nią wolontariusze działający przy rawickim „medyku”, których traktuje jak swoją rodzinę. Rawiczanka jest ufną osobą, lubi ludzi, co -jak sama mówi - może być nie tylko zaletą, ale także przyczyną problemów.

„Chciałam dobrze”

- Sama sprowadziłam sobie złodzieja do domu – stwierdza pani Marianna opowiadając o wydarzeniach, które miały miejsce w styczniu.

Jak wspomina, na korytarzu bloku, w którym mieszka usłyszała szum i rozmowy. Otworzyła drzwi, by sprawdzić, co się dzieje. Jak relacjonuje, na klatce znajd

owały się dwie kobiety narodowości romskiej. Poprosiły ją kartkę, by móc zostawić wiadomość z numerem telefonu dla znajomej rzekomo mieszkającej w tym samym bloku.

 - Ja głupia, zawierzyłam im i powiedziałam, że ma zaczekać, a ja przyniosę kartkę. Nie zaczekała, ale weszła za mną. Za chwilę zjawiła się druga. Zaczęła rozciągać firanę w korytarzu i pytać, czy ja znam kogoś kto ją obszyje. Powiedziałam, że nie, a sama nie potrafię, ale dalej nie zorientowałam się, że te kobiety mogły mieć złe zamiary - opisuje pani Marianna. Jak mówi, młodsza ze złodziejek, która poszła za nią do kuchni prosiła ją o coś do jedzenia. - Była bardzo miła, dużo się uśmiechała. Wymyślała różne rzeczy, a ja nie chciałam źle potraktować ciężarnej. Wszystko jej podawałam, choć nic nie zjadła. Ciągle mnie o coś zagadywała, co trwało kilkadziesiąt minut, a ta druga w tym czasie musiała plądrować pomieszczenia, choć myślałam, że po prostu wyszła – opowiada rawiczanka.

Zniknęły pieniądze, perfumy, klucze

Dopiero jakiś czas po wyjściu kobiet, pani Marianna nagle pomyślała o tym, by sprawdzić, czy ma nadal w torebce pieniądze.

- Zniknęło 500 zł na jedzenie oraz 1,5 tys. zł schowane w książeczce o Matce Bożej, składane na tzw. „czarną godzinę”, perfumy i sukienka, które dostałam na 80. urodziny, biała kurtka na niedzielę, której nie zdążyłam jeszcze założyć. Musiała dobrze przeszukać całe mieszkanie, bo te rzeczy znajdowały się w różnych pokojach - opisuje rawiczanka. Jak mówi, sprawa została zgłoszona na policję, ale sprawczyń nadal nie ujęto.

- Jestem bardzo łatwowierna, co mnie niestety zgubiło, bo one się do mnie nie pchały, a ja dobrze wiem, żeby nie otwierać obcym - przyznaje pani Marianna. Dodaje, że zniknęły także klucze od mieszkania, więc musiała wydać jeszcze kilkaset złotych na wymianę zamków w drzwiach. - Powiedziałam policji, co zapamiętałam, ale nie wiem, czy to pomoże. Gdybym może szybciej się zorientowała i nie miała problemów z poruszaniem się, to zareagowałabym zanim wyjdą z bloku? - zastanawia się pani Marianna. - Może wreszcie się nauczę, że nie każdemu należy ufać, ale one były takie ładne i wyglądały na miłe - dodaje.

Wsparcie nadeszło szybko 

  Po otrzymaniu informacji o tym, że seniorka padła ofiarą przestępstwa, wolontariusze zorganizowali zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy. Pierwszą turę produktów spożywczych i przemysłowych przekazała pani Mariannie kierownik szkolenia praktycznego Bożena Michalik, a z kolejnymi darami zjawili się u niej wolontariusze.

  - Pani Marianna jest bardzo dobrą i ufną osobą, dlatego pewnie nie przeczuwała, że ktoś może wyrządzić jej krzywdę, choć wielokrotnie ją upominaliśmy, że nigdy ma nie wpuszczać do mieszkania obcych - zaznacza Bożena Michalik. - To także bardzo serdeczna i ciepła osoba, dlatego akcja pomocy dla niej była szybka i skuteczna. Myślę, że to, co jej przekazaliśmy powinno wystarczyć na kilka miesięcy. Oczywiście cały czas jesteśmy z nią w kontakcie i będziemy reagować na bieżąco - dodaje. 

Poetyckie podziękowanie

- Mam obecnie wszystko co mi potrzeba: makarony, oliwę, mąkę, proszki, a mlekiem podzieliłam się jeszcze z biedniejszą sąsiadką – zaznacza pani Marianna, która za okazaną pomoc napisała dla wolontariuszy wiersz. Okazało się, że seniorka pisze wiersze wręcz „hurtowo”. Ich tematyka jest bardzo różna - pisze o Bogu, starości, chorobach, przyjaźni, miłości, przyrodzie, o tym, co w życiu ważne. Każdy utwór niesie za sobą przesłanie, a tempo w jakim ta twórczość powstaje jest zaskakujące. Pani Marianna w ciągu kilku dni potrafi zapisać kilkudziesięciostronicowy zeszyt, a ma ich w swoim mieszkaniu bardzo wiele.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama