Pani Marianna jest osobą schorowaną i z powodu swoich dolegliwości niemal nie wychodzi z domu. Nie widzi na jedno oko, ma problemy z poruszaniem się i poważne zawroty głowy. Mieszka sama na jednym z rawickich osiedli - dlatego od ponad 20 lat opiekują się nią wolontariusze działający przy rawickim „medyku”, których traktuje jak swoją rodzinę. Rawiczanka jest ufną osobą, lubi ludzi, co -jak sama mówi - może być nie tylko zaletą, ale także przyczyną problemów.
„Chciałam dobrze”
- Sama sprowadziłam sobie złodzieja do domu – stwierdza pani Marianna opowiadając o wydarzeniach, które miały miejsce w styczniu.
Jak wspomina, na korytarzu bloku, w którym mieszka usłyszała szum i rozmowy. Otworzyła drzwi, by sprawdzić, co się dzieje. Jak relacjonuje, na klatce znajd
owały się dwie kobiety narodowości romskiej. Poprosiły ją kartkę, by móc zostawić wiadomość z numerem telefonu dla znajomej rzekomo mieszkającej w tym samym bloku.
- Ja głupia, zawierzyłam im i powiedziałam, że ma zaczekać, a ja przyniosę kartkę. Nie zaczekała, ale weszła za mną. Za chwilę zjawiła się druga. Zaczęła rozciągać firanę w korytarzu i pytać, czy ja znam kogoś kto ją obszyje. Powiedziałam, że nie, a sama nie potrafię, ale dalej nie zorientowałam się, że te kobiety mogły mieć złe zamiary - opisuje pani Marianna. Jak mówi, młodsza ze złodziejek, która poszła za nią do kuchni prosiła ją o coś do jedzenia. - Była bardzo miła, dużo się uśmiechała. Wymyślała różne rzeczy, a ja nie chciałam źle potraktować ciężarnej. Wszystko jej podawałam, choć nic nie zjadła. Ciągle mnie o coś zagadywała, co trwało kilkadziesiąt minut, a ta druga w tym czasie musiała plądrować pomieszczenia, choć myślałam, że po prostu wyszła – opowiada rawiczanka.
Zniknęły pieniądze, perfumy, klucze
Dopiero jakiś czas po wyjściu kobiet, pani Marianna nagle pomyślała o tym, by sprawdzić, czy ma nadal w torebce pieniądze.
- Zniknęło 500 zł na jedzenie oraz 1,5 tys. zł schowane w książeczce o Matce Bożej, składane na tzw. „czarną godzinę”, perfumy i sukienka, które dostałam na 80. urodziny, biała kurtka na niedzielę, której nie zdążyłam jeszcze założyć. Musiała dobrze przeszukać całe mieszkanie, bo te rzeczy znajdowały się w różnych pokojach - opisuje rawiczanka. Jak mówi, sprawa została zgłoszona na policję, ale sprawczyń nadal nie ujęto.
- Jestem bardzo łatwowierna, co mnie niestety zgubiło, bo one się do mnie nie pchały, a ja dobrze wiem, żeby nie otwierać obcym - przyznaje pani Marianna. Dodaje, że zniknęły także klucze od mieszkania, więc musiała wydać jeszcze kilkaset złotych na wymianę zamków w drzwiach. - Powiedziałam policji, co zapamiętałam, ale nie wiem, czy to pomoże. Gdybym może szybciej się zorientowała i nie miała problemów z poruszaniem się, to zareagowałabym zanim wyjdą z bloku? - zastanawia się pani Marianna. - Może wreszcie się nauczę, że nie każdemu należy ufać, ale one były takie ładne i wyglądały na miłe - dodaje.
Wsparcie nadeszło szybko
Po otrzymaniu informacji o tym, że seniorka padła ofiarą przestępstwa, wolontariusze zorganizowali zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy. Pierwszą turę produktów spożywczych i przemysłowych przekazała pani Mariannie kierownik szkolenia praktycznego Bożena Michalik, a z kolejnymi darami zjawili się u niej wolontariusze.
- Pani Marianna jest bardzo dobrą i ufną osobą, dlatego pewnie nie przeczuwała, że ktoś może wyrządzić jej krzywdę, choć wielokrotnie ją upominaliśmy, że nigdy ma nie wpuszczać do mieszkania obcych - zaznacza Bożena Michalik. - To także bardzo serdeczna i ciepła osoba, dlatego akcja pomocy dla niej była szybka i skuteczna. Myślę, że to, co jej przekazaliśmy powinno wystarczyć na kilka miesięcy. Oczywiście cały czas jesteśmy z nią w kontakcie i będziemy reagować na bieżąco - dodaje.
Poetyckie podziękowanie
- Mam obecnie wszystko co mi potrzeba: makarony, oliwę, mąkę, proszki, a mlekiem podzieliłam się jeszcze z biedniejszą sąsiadką – zaznacza pani Marianna, która za okazaną pomoc napisała dla wolontariuszy wiersz. Okazało się, że seniorka pisze wiersze wręcz „hurtowo”. Ich tematyka jest bardzo różna - pisze o Bogu, starości, chorobach, przyjaźni, miłości, przyrodzie, o tym, co w życiu ważne. Każdy utwór niesie za sobą przesłanie, a tempo w jakim ta twórczość powstaje jest zaskakujące. Pani Marianna w ciągu kilku dni potrafi zapisać kilkudziesięciostronicowy zeszyt, a ma ich w swoim mieszkaniu bardzo wiele.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.