- Takie uroczystości zdarzają się niezwykle rzadko, stąd z nieskrywaną przyjemnością spieszyliśmy na urodziny pani Heleny Stanisławy Zimnej, która przyszła na świat 17 stycznia 1923 roku w Rawiczu. Na tę okoliczność przekazaliśmy upominek i list gratulacyjny od burmistrza gminy Rawicz oraz gratulacje przesłane przez premiera - relacjonuje Beata Aszkiełowicz - naczelnik wydziału spraw obywatelskich w Urzędzie Miejskim Gminy Rawicz.
- Gdyby w kilku słowach powiedzieć coś o pani Helenie, to na pewno to, że każdemu życzylibyśmy takiego uśmiechu oraz takiej radości i zadowolenia z życia - zaznaczają przedstawiciele gminy Rawicz.
„Za wszystko dziękuję i o wszystko proszę tam u góry”
Po wojnie wróciła do rodzinnego Rawicza
Wychowała się w rodzinie Marcina i Rozalii Śliwińskich wraz z dwoma siostrami. Ojciec pani Heleny był pracownikiem kolei, co umożliwiało rodzinie częste podróżowanie. Jak wspomina jubilatka, przed II wojną światową miała okazję zwidzieć Mazury, Gdańsk, Zakopane. Po wybuchu wojny matka wraz z córkami uciekły na wchód. Dotarły w okolice Lwowa, gdzie spędziły 2 miesiące. Po tym czasie postanowiły wrócić do Polski. Pani Helena zapamiętała, że czekały na granicy, wówczas już radziecko-niemieckiej, siedząc na torach kolejowych w pobliżu dworca. Po jakiś czasie zostały przekazane, z grupą około 100 osób, z rąk Rosjan w ręce Niemców. Ojciec pani Heleny walczył w tym czasie pod Warszawą, ale szczęśliwie wszyscy wrócili do Rawicza.
Męża poznała w pracy i przeprowadziła się do Jutrosina
Pani Helena po wojnie pracowała w biurze Rawickiej Mleczarni i tu poznała swojego przyszłego męża, Włodzimierza Zimnego, który był tam wówczas dyrektorem technicznym. Po dwóch latach znajomości - 23 października 1949 roku - zawarli związek małżeński.
- Byliśmy bardzo szczęśliwi. Żyliśmy w zgodzie i miłości - wspomina jubilatka.
Po ślubie para przez 35 lat mieszkała w Jutrosinie, gdzie pan Włodzimierz był kierownikiem mleczarni. Po jego przejściu na emeryturę, wrócili do Rawicza. Państwo Zimni wychowali troje dzieci, syna Jerzego, córkę Alicję oraz Bożenę - córkę siostry pani Heleny, która zmarła przedwcześnie. Jubilatka z uśmiechem na twarzy i dumą wylicza wszystkie swoje wnuki - jest ich pięcioro. Doczekała się również czterech prawnucząt i jednej praprawnuczki.
Pani Helena to pełna radości, energii i zadowolenia seniorka, która swoim optymizmem i uśmiechem obdarza wszystkich wokoło.
- Przy takiej osobie człowiek sam robi się radośniejszy i szczęśliwszy, skoro w takim zacnym wieku można śmiać się i mieć ochotę na tańce - i dla nas jest nadzieja - zaznacza Beata Aszkiełowcz.