Rawickie i poznańskie korzenie firmy Ecke
Rawicka fabryka wyprodukowała co najmniej kilkadziesiąt pianin (najwyższy znany numer seryjny - 72), z których dzisiaj znanych jest kilka. Pianina Artura Ecke są nieraz mylnie utożsamiane z produkcją innej fabryki Ecke (Poznań - Berlin).
Fabryka mieściła się w Rawiczu przy ul. Wojska Polskiego 46 (budynek zachowany jest do dzisiaj). Dawna nazwa ulicy to Paderewskiego 46. Prawdopodobnie produkcja instrumentów rozpoczęła się później, gdyż o „powstawaniu nowej fabryki” pisano jeszcze w 1931 roku (fabrykę nazwano „C. Ecke”, co było ewidentnym błędem lub celowym nawiązaniem do poznańskiej firmy Carla Ecke.
„Nowa fabryka pianin. Poznań, 19.1.[1931] (Telefonem). „W Rawiczu Wlk. powstaje nowa fabryka pianin pod firmą „C. Ecke”. Będzie to dziesiąta z kolei fabryka pianin w Polsce” - podawała „Gazeta handlowa” (20.01.1931).
Fabryka zatrudniała przeciętnie 4 -7 robotników. Mienie fabryki w roku 1947 r. przejęły Zjednoczone Zakłady Przemysłu Muzycznego. Według innych żródeł, w budynku fabryki działał po wojnie (1945 - 50) skład pianin i warsztat naprawczy Stanisława Szadeja, a w 1950 r. budynek fabryczny i parcelę przejęło Prezydium Rady Narodowej. Los Artura Eckego jest nieznany.
Na reklamach zamieszczonych w kalendarzach „Orędownika powiatu rawickiego” czytamy: „A. Ecke Fabryka fortepianów i pianin Rawicz, Padewskiego 46 poleca znane ze swej dobroci (jakości) fabrykaty na dogodnych warunkach spłaty, przyjmuje zamiany, reperacje, strojenia oraz oddaje instrumenta w najem” (1932 r.). A także: „Pianina pierwszorzędnej jakości po cenach przystępnych. - Odpowiedzialnym dogodne warunki spłaty. - Piękny dźwięk! - Niezrównana trwałość! Długoletnia gwarancja. - Jedyna fachowa obsługa na miejscu. - Zamiany - strojenia - raparacje - najem! Fabryka Fortepianów i Pianin - - A. Ecke Rawicz. Paderewskiego 46” (1933 r.)
Poznańska fabryka pianin i fortepianów Carla Ecke
Niemiecka fabryka „C. Ecke” („Carl Ecke”) pianin i fortepianów rozpoczęła działalność w Poznaniu w 1843 roku. Początkowo firma produkowała tylko fortepiany, ale od 1870 r. zaczęła produkować również pianina. Następnie została rozbudowana i w 1873 r. przeniosła się do Berlina (pod koniec lat 90. XIX w.), a później także do Drezna (po 1890 r.). Synem lub bratem Karola Eckego, jak również wspólnikiem w interesach, był Rudolf Ecke, który w 1898 r. podawany jest jako właściciel fabryki „Carl Ecke”.
Wraz z rozwojem technicznym produkcji, od roku 1860 istotnie wzrasta liczba wyprodukowanych instrumentów. W okresie 1860 - 70 powstało ich 4 tysiące, a ogólna liczba wyprodukowanych przed 1873 w Poznaniu fortepianów i pianin przekroczyła 8600.
Ostatnia wzmianka o składzie instrumentów Eckego w Poznaniu pochodzi z 1920 r. Nic nie wiadomo na temat zakresu i skali produkcji ostatnich lat działalności. Oddział w Berlinie istniał aż do lat 1950-ych (60-ych?), już bez wymienienia Poznania obok Berlina na tabliczkach firmowych.
Instrumenty Carla Ecke produkcji poznańskiej, zdobywały nagrody na wystawach przemysłowych, m.in. na wystawie w Bydgoszczy (1868 r.), a później (przed 1895 r.) w Poznaniu, Bydgoszczy i Antwerpii.
Pożar byłej rawickiej fabryki fortepianów i pianin
Ogień wybuchł w piątek, 7 listopada 2008 r., około godz. 16.45 i rozprzestrzenił się na większą część drewnianej konstrukcji dachu. Paliło się również jedno z mieszkań, gdzie prawdopodobnie było zarzewie pożaru. Jego lokatorka była w szoku, ale na szczęście nic poważnego się jej nie stało. Zajęło się nią pogotowie, podano jej środki uspokajające.
Początkowo nikt nie potrafił powiedzieć ilu mieszkańców może przebywać w kamienicy. Strażacy wyposażeni w aparaty ochrony dróg oddechowych oprócz gaszenia pożaru sprawdzali poszczególne pomieszczenia. Z 32 mieszkańców ewakuowano łącznie 5 osób, reszta wyszła o własnych silach. Wszystkim, którzy nie mieli możliwości znaleźć pomocy u krewnych lub znajomych, umożliwiono zakwaterowanie w hotelu OSiR. Zapewniono im również całodobowe wyżywienie. Z tej formy pomocy skorzystały trzy rodziny.
W 8 - godzinnej akcji uczestniczyły łącznie załogi siedmiu wozów pożarniczych (razem 63 strażaków PSP) i dwudziestu dwóch członków Ochotniczych Straży Pożarnych z Sarnowy, Miejskiej Górki, Słupi Kapitulnej i Szymanowa. Pogorzelisko dogaszano całą noc.
Akcję gaśniczą prowadzono zarówno z klatki schodowej, jak i z kosza specjalnego samochodu z podnośnikiem hydraulicznym. Przesiąkająca woda spowodowała zawilgocenie sufitów, ścian, podłóg i wyposażenia siedmiu mieszkań oraz położonego najniżej sklepu odzieżowego i sklepu „Herbapol” (wejście do niego znajdowało się od strony plant). Uratowano natomiast dach nad głową lokatorów kolejnych pięciu mieszkań w sąsiednim budynku.
Na miejscu bardzo szybko zjawili się pracownicy pogotowia energetycznego i gazowego, burmistrz Tadeusz Pawłowski i jego zastępca Piotr Domaniecki. Medyczne zabezpieczenie działań zapewnił zespół ratownictwa medycznego „R” z SP ZOZ w Rawiczu, a teren akcji przed dostępem osób postronnych zabezpieczali funkcjonariusze policji. W tej części miasta zamknięto ruch drogowy, tworzyły się korki, co stwarzało dodatkowe zagrożenie. Do szpitala nie mogła m.in. dojechać kobieta z małym dzieckiem. Interweniowało pogotowie, które zabrało je na izbę przyjęć.
Już następnego dnia specjalna komisja złożona z funkcjonariuszy policji i straży pożarnej, biegłego sądowego z zakresu pożarnictwa i Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego (PINB) przeprowadziła kompleksowe oględziny pogorzeliska. Na ich podstawie ustalono najbardziej prawdopodobne źródło pożaru. Szczegółowym badaniom poddano piec gazowy na poddaszu. PINB podjął decyzję o wyłączeniu kamienicy, którą administrował Zakład Usług Komunalnych w Rawiczu, z dalszego użytkowania.
- Akcja gaśnicza, ze względu na wysokość budynku i zagrożenie pożarem sąsiednich kamienic była bardzo trudna - mówił Krzysztof Skrzypczak, wtedy rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Rawiczu. - W takich przypadkach nieuniknione jest zalanie lokali znajdujących się na niższych piętrach. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
O wsparciu dla pogorzelców mówił ówczesny burmistrz Rawicza, Tadeusz Pawłowski.
- Wszyscy lokatorzy mogą liczyć na naszą pomoc doraźną i oczywiście na remont. Przygotowaliśmy 30 miejsc noclegowych w hotelu OSiR-u dla każdego, kto będzie tego potrzebował.
Pomoc zadeklarował również dyrektor OSiR-u, Zbigniew Matysiak.
- Lokatorzy mogą u nas zostać na pewno do końca tego wydłużonego weekendu. Później będzie już wiadomo, jaka jest sytuacja i zdecydujemy, co dalej.
Straty wstępnie oceniono na 61 tys. zł, co uwzględniając ówczesny średni zarobek, wzrost cen usług budowlanych i inflację, można pomnożyć przez trzy. Pogorzelcy pierwsze mieszkania zastępcze otrzymali już po tygodniu, organizowano również dla nich akcje pomocowe, uzyskali także dofinansowania na remonty.
Od 2014 r. przez około 4 lata w gruntownie odnowionym budynku (prace budowlane trwały kilka lat, na pewno jeszcze na przełomie 2010/2011) działała kawiarnia „Pastelowa”, obecnie jest tutaj sklep obuwniczy „Agmar”.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.