Marta Zajczewska nie ukrywa, że jest zaskoczona wyborem na stanowisko prezesa zarządu miejsko-gminnego Związku OSP RP. Choć, jak mówi, może dlatego, że na co dzień - jako gminna urzędniczka - zajmuje się właśnie sprawami związanymi z bezpieczeństwem i współpracuje z druhami.
Marta Zajczewska. W straży odkąd skończyła 12 lat
Pochodzi z Ostrobudek. Z OSP w swojej rodzinnej miejscowości jest związana odkąd skończyła 12 lat. Ponadto drugą kadencję pełni tam funkcję prezesa. Przez pewien czas była też skarbikiem zarządu oddziału miejsko-gminnego w Pakosławiu.
Mnie jest wszędzie pełno - śmieje się.
Jak mówi, zamiłowanie do działalności społecznej odziedziczyła po rodzicach.
Dla nas to jest po prostu normalne, że robi się coś dla kogoś i nie oczekuje się czegoś w zamian - wyjaśnia rozmówczyni.
Przyznaje, że wstąpić do zawodowej straży, ale przed wadę wzroku nie zrobiła tego. Spełnia się więc w OSP.
Nie jest ochotniczką, która jedynie zajmuje się w OSP formalnościami czy organizacją różnego rodzaju przedsięwzięć. Zakłada strój bojowy i jeździ na akcje. Do dziś pamięta pierwszy wypadek, na którym była. Okazał się śmiertelny. Przyznaje, że trudno przejść obok takich zdarzeń obojętnie, ale też trzeba też mieć mocną psychikę i potrafić nie rozpamiętywać ich. W przeciwnym razie nie można być strażakiem w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Na początku nie tylko kolegów druhów dziwił widok kobiety na akcji.
Są działania ratownicze, gdzie mężczyźni rzeczywiście sprawdzają się lepiej, ale kobiety też mają swoje role w straży w których wiodą prym - lepiej sprawdzają się w pomocy psychologicznej dla poszkodowanych w wypadkach. - wymienia Marta Zajczewska.
Chciałaby złamać schemat dotąd panujący, że kobieta nie nadaje się do straży, że mężczyźni muszą odwalać za nie ciężką robotę.
Wszystko zależy od kobiety - uważa. - Chcieć to móc, nie ograniczajmy sami siebie - podkreśla Zajczewska.
Została prezesem zarządu gminnego w Miejskiej Górce
Pełnienie funkcji prezesa nie przytłacza jej.
Nie czuję się rzucona na głęboką wodę - mówi. Chociaż przyznaje, że obecnie - ze względu na pandemię - działalność jest nieco ograniczona. - Nie są na przykład organizowane żadne imprezy strażackie - zwraca uwagę Marta Zajczewska.
Ma świadomość, że z czasem zadań przybędzie.
Wiem, że mogę liczyć na wsparcie swoich jednostek OSP oraz komendanta - zapewnia rozmówczyni.
Pytana o inicjatywy mówi, że jeśli sytuacja epidemiczna pozwoli, to na początku przyszłego roku na pewno chcieliby zorganizować turniej wiedzy pożarniczej.
Marta Zajczewska uczy także młodzież w szkole
Marta Zajczewska nie tylko działa w straży pożarnej, ale to jak ważna i potrzebna społecznie to profesja przybliża młodszemu pokoleniu. Od lutego zeszłego roku uczy młodzież w liceum o profilu służba pożarnicza w Miejskiej Górce. Jak mówi, życzyłaby sobie, żeby jednak zajęcia z młodzieżą mogły odbywać się stacjonarnie.
Straż pożarna jest bardziej praktyczna niż teoretyczna i takim nauczycielem chciałabym być - podkreśla Marta Zajczewska.
Lubi sport, nie znosi nudy
Prywatnie, Marta Zajczewska od niedawna jest szczęśliwą żoną. Choć wspólnie z mężem budują obecnie dom, znajdują czas na to, co lubią - są fanami piłki nożnej i żużla, chętnie jeżdżą też na imprezy off-roadowe.
Razem z mężem jesteśmy osobami dość aktywnymi i u nas chyba nie ma nudy - dopowiada pani prezes.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.