Ukazała się druga płyta rawickiego rapera Jakuba Wolnego „BeBsztyka”, pod znamiennym tytułem „Skurwiel na wygnaniu”. Pierwsza „Po prostu” była jakby preludium, wprowadzeniem na „ciemną stronę” emocji i przeżyć firmującego ją autora. Pomagają mu przyjaciele - głównie Mały eMdoDe (tworzą razem duet), Lakson, Dzieciak, PMJS, Wojo i Wszask.
\r\nPłyta jest bardzo ciekawa, wręcz świetnie zmiksowana, bez zbędnych ozdobników, prawie sterylna stylowo. Momentami imponuje również wokaliza towarzysząca BeBsztykowi. On sam, niestety, chyba zadaniu nie do końca sprostał. Głos jest jakby nieco sepleniący, trochę papkowaty. Trudno powiedzieć dlaczego, na żywo tego się nie słyszy.
Teksty są bardzo prywatne, to zresztą specyfika rapu. Autentyzm przebija z każdej frazy. BeBsztyk się buntuje, ale ten bunt nie jest ukierunkowany. Uwiera go życie, rapuje o samotności, rozczarowaniu, odrzuceniu, niespełnieniu. Odnosi się też do oblicza miasta, aktualnych wydarzeń, hipokryzji i ogólnej szarości, nie widzi szans na lepsze jutro. Mimo wszystko w podtekście słychać wołanie - jestem tu, czekam - i małą nadzieję, że może jednak będzie lepiej. To spełnienie wyraźnie określone jest odwzajemnioną miłością. BeBsztyk jakby na nią czeka. Wtedy pewnie wróci z wygnania.
\r\n(WJ)