Było to roztańczone, kolorowe widowisko, uzupełnione piosenkami, świetnie wyreżyserowane i zagrane. Znakomite były sceny zbiorowe, co jest charakterystyczne dla opracowań Sylwestra Różyckiego. Zaskakiwały nowatorskie i niespotykane rozwiązania akcji komedii, co z jednej strony ją uwspółcześniło, z drugiej nadało specyficznego kolorytu. Duża rolę pełniło światło, nad którym czuwał Karol Trzcieliński oraz świetnie, bardzo starannie dobrane kostiumy.
Młodzi aktorzy nagradzani byli zasłużonymi brawami przy otwartej kurtynie, a pożegnano ich owacją na stojąco.