Z wykształcenia technik ogrodnik, z powołania ksiądz, a z zamiłowania myśliwy, muzyk i przyrodnik. Ksiądz Ryszard Kin od 14 lat jest proboszczem Parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Sobiałkowie. Jak sam twierdzi: na razie nigdzie się nie wybiera.
Gdyby nie kapłaństwo, to Ryszard Kin zostałby?
- W zasadzie kocham trzy mundury, wojsko policja i ten mój. W tych trzech mundurach widzę prawdziwego mężczyznę. One zawsze mnie fascynowały. Kiedy wybierałem studia, to też myślałem o tym, jaki mundur przyjdzie mi założyć w przyszłości. Dlatego, gdyby nie kapłaństwo, to pewnie wybrałbym jeden z dwóch pozostałych mundurów.
Proboszcz Ryszard Kin na łamach bieżacego numeru "Życia" opowiada, kto jego zdaniem nie jest "pępkiem świata", jak to się stało, że został księdzem, oraz co łączy go z patronem parafii - św. Jakubem. Ponadto kapłan zdradza swoje plany na przyszłość, opowiada o zainteresowaniach i swoim "wejściu smoka" do sobiałkowskiej parafii.