Nasz umysł odbiera zbyt wiele wrażeń, jest przepełniony słowami i przemykającymi myślami. To sprawia, że żyjemy w stresie, lęku, złości czy smutku.
- Sesje relaksacyjne przy dźwiękach mis tybetańskich i gongów pozwalają lepiej odnaleźć się w dzisiejszej rzeczywistości, ułatwiają życie w zgodzie z sobą i własnym sercem - twierdzi Anna Piotrowska. - Można usłyszeć swój prawdziwy głos, który nie tonie w hałasie innych bodźców.
Uczestnicy godzinnej sesji leżąc byli poddawani „masażowi” dźwiękiem. Zdaniem Anny Piotrowskiej każdy fragment ciała, przez wibracje i drgania instrumentów reaguje na wibracje.
- Organizm człowieka składa się w ponad 70 % z wody, która łatwo przewodzi fale dźwiękowe - wyjaśniała przebieg sesji Anna Piotrowska. - Wibracje docierają do poziomu komórkowego każdego narządu. Fale dźwiękowe mis i gongów ułatwiają mózgowi zwolnienie rytmu pracy, synchronizację obu półkul i przejście od stanu beta (aktywności) do stanu alfa (między snem a czuwaniem, w którym umysł się wycisza), a nawet theta (głębokiej medytacji, aż do zaśnięcia). Oddziałują też korzystnie na kanały energetyczne - meridiany - odblokowując je. Następuje usuwanie toksyn z organizmu, regulacja funkcji narządów wewnętrznych i przyspieszenie regeneracji tkanek, poprawa krążenia krwi i płynów ustrojowych. Łagodzone są również różnego rodzaju bóle. Terapia stymuluje również kreatywność i siły twórcze.
Jak podkreśla właścicielka Gabinetu Dharma w Lesznie, przez wejście w stan głębokiego relaksu i odprężenia, można stymulować intuicję i tym samym uruchomić proces zmian w życiu, podjąć ważne decyzje, otworzyć się na coś nowego.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.