reklama
reklama

Ucieczka czy szukanie Nibylandii? Wieczór autorski Henryka Pawłowskiego [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura W ratuszu, siedzibie Muzeum Ziemi Rawickiej, odbył się wernisaż wystawy fotografii Henryka Pawłowskiego „Sobota, ale broń Boże Bursy”, połączony z promocją jego najnowszego tomiku poetyckiego „Escape”*.
reklama

- Dzień dobry - zaczął spotkanie Henryk Pawłowski. - Jednak nie jest to dobry dzień, dobry czas - kontynuował po chwili. - Dalej szaleje pandemia, w Polsce zmarło już 113 tysięcy osób, na całym świecie około 6 milionów. Trwa wojna na Ukrainie, codziennie giną ludzie - żołnierze, cywile, kobiety i dzieci, rosyjskie wojsko zbombardowało elektrownię jądrową na Zaporożu... To nie jest czas na poezję, na słowa, ale może chociaż na chwilę uda nam się przenieść do Nibylandii*. Tak więc, dzień dobry! - zakończył wstęp do autorskiego wieczoru.

Wieczór autorski Henryka Pawłowskiego w rawickim muzeum

Henryk Pawłowski barwnie i niezwykle ciekawie opowiadał o swojej twórczości, fascynacjach i inspiracjach poetyckich i zainteresowaniu fotografią. Jako początek prawdziwie poetyckiej drogi określił 1973 rok, gdy z przyjaciółmi ze studiów wziął udział w wieczorze autorskim. Jako „poetyckiego ojca” określił Tadeusza Różewicza. Wspominał poetyckie spotkania i rozmowy, między innymi z Edwardem Stachurą, Andrzejem Babińskim, czy Wincentym Różańskim. Nawiązał do przypadającej w przyszłym roku 50-tej rocznicy tego wydarzenia. Planuje wydanie zbioru poezji, o objętości około 600 stron.

"Sobota, ale broń Boże Bursy". Rawicz w obiektywie Henryka Pawłowskiego 

Fotografią na dobre zainteresował się z początkiem lat 70. Opowiadał o pierwszych posiadanych aparatach, wyprawach po sprzęt i akcesoria do ówczesnego NRD, nauce, poprzez studiowaniu fachowej literatury. Zmieniało się jego spojrzenie na fotografię, od swoistej uzupełniającej ilustracji tomików poetyckich, poprzez elementy grafiki komputerowej do, jak to określił, „eliptycznej fotografii poetyckiej”.

- Wystawa „Sobota, ale broń Boże Bursy” jest częściowym plonem zeszłorocznego pleneru fotograficznego „Rytm miasta”, zorganizowanego przez MZR w ramach 20. Ogólnopolskiego Przeglądu Sztuki Współczesnej FORMA - wyjaśnił. - Poczałkowo nie byłem przekonany do tego zadania. Co można ciekawie sfotografować w mieście, które tak dobrze znam? Długo szukałem klucza. Na zdjęciach nie ma ludzi, gdyż są tylko jakby chwilowym, przemijającym elementem pejzażu, szczątkowa jest również przyroda. Miasto najbardziej określają budynki.

Obraz Rawicza w obiektywie Henryka Pawłowskiego jest niecodziennym spojrzeniem na znane motywy zabudowy miasta. Czasem jest to subtelnie zaznaczony kontrast między „starym” a „nowym”, jakby znak czasu. Na plenerze wykonał ponad 40 zdjęć, na wystawie zobaczyć można 22 prace.

Motywem końcowym spotkania było nawiązanie do parateatralnych propozycji Henryka Pawłowskiego, które towarzyszyły promocjom kolejnych tomików. Przedstawił „ Escape nr 5, scenariusz dla nieistniejącego aktora instrumentalnego”. Były to jakby didaskalia sceniczne, połączone z ilustrowanymi muzyką fragmentami tomiku „Escape”.

Tytuł wystawy, jak i końcowy akcent spotkania, nawiązuje do twórczości Andrzeja Bursy, łączonego z tzw. „kaskaderkami literatury”. Jego wiersz „Sobota” jest z jednej strony wyrazem marazmu i bezsilności wobec „skrzeczącej rzeczywistości”, a z drugiej swoistym protestem deprecjacji wrażliwości. Sztuka i poezja tracą na znaczeniu, znika twórca. Symbolem tego było zniszczenie scenariusza w niszczarce. Henryk Pawłowski zakończył oficjalną część wieczoru odczytanie wiersza Andrzeja Bursy „Nic”. Najbardziej znaczące wydają się być słowa:

a jego nie ma

mówi

lecz nikt go nie słyszy

dźwięk jego głosu jest nieważny dla ucha ludzkiego

bo on jest nic a raczej jego nic nie ma

mimo że jada obiady

mimo spodni i półbutów

mimo że czasami

ma nawet dobry humor.

Jest też jakby nawiązanie do Człowieka - nikt Edwarda Stachury. To człowiek, który rozumie, jest stanem twórczym, jest poetą. A być poetą jak twierdził Edward Stachura, to żyć tak, by nie ulegało wątpliwości, że się jest poetą. Bo „wszystko jest poezja”. Nie, to nie błąd gramatyczny, tak to Edward Stachura sformułował. By tę poezję odkryć, trzeba po prostu żyć uważnie.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama