Bojanowianka z wykształcenia jest magistrem pedagogiki, ale nigdy w tym zawodzie nie pracowała. Cztery dni po obronie pracy magisterskiej wyjechała z rodziną - mężem i córką - do Irlandii. Nie ukrywa, że chcieli tam po prostu zarobić. Za granicą spędzili 10 lat.
Pracowałam tam w różnych miejscach. Wiadomo - zaczynałam od sprzątania w hotelu. A na końcu byłam menadżerem trzech pralni w trzech miejscowościach - opowiada Karolina.
W końcu - już we czwórkę - z córkami w wieku 10 i 5 lat - zdecydowali się wrócić do rodzinnego Bojanowa. Artur Ekstedt przeniósł swój biznes, czyli agencję reklamową do Polski, a ona znów zaczynała od nowa i w innej branży.
Gastronomia nie dla nich
Po powrocie postawili na gastronomię i otworzyli pizzerie - jedną w Rawiczu, jedną w Bojanowie.
- Pracy było mnóstwo, na brak klientów nie narzekaliśmy, ale mnie psychicznie ta działalność wykończyła. Artur zajmował się cały czas swoim biznesem, później zakładał fartuch i pomagał mi w pizzerii, ale to była praca 24 godziny na dobę, ciągle coś się działo, borykaliśmy się z różnymi zadaniami i kłopotami - opowiada Karolina.
Jak mówi, pewnego dnia postanowili, że póki pizzerie przynoszą zyski, spróbują je sprzedać i sami zajmą się czymś innym. Udało się im w odpowiednim momencie, bo za chwilę przyszła pandemia i bardzo trudny okres dla branży gastronomicznej.
Mąż wiedział szybciej niż ona
Po zamknięciu pizzerii Karolina przez jakiś czas pracowała jako sekretarka, ale szczerze przyznaje, że nie było to miejsce i zajęcie dla niej. Zwolniła się więc. Zaczęła pomagać mężowi w agencji reklamowej, ale nadal nie czuła na 100%, że to zajęcie dla niej. To mąż podpowiedział jej, w czym z pewnością się odnajdzie.
- Artur powiedział mi kiedyś, że bardzo popularny jest teraz makijaż permanentny, a ja zawsze miałam zdolności w rękach, bo jako dziecko i nastolatka ciągle coś malowałam, szkicowałam, wszystkie konkursy wygrywałam. Później jednak przyszło normalne życie i nic nie robiłam w tym kierunku. Mąż stwierdził jednak, że powinnam spróbować, choć miałam wątpliwości - mówi Karolina.
Poszła jednak za jego radą i zapisała się na pierwsze szkolenie. Okazało się, że Artur miał rację. Właśnie minęły dwa lata od tego momentu. Obecnie Karolina Ekstedt ma swój gabinet.
- Na 100% mogę powiedzieć, że to jest zasługa mojego męża, on wiedział lepiej, że to zajęcie dla mnie, a ja szybko się wkręciłam. Było szkolenie za szkoleniem, a teraz już piszę pracę magisterską z kosmetologii - przyznaje Karolina.
Zadowolenie klientek jest najważniejsze
Obecnie zajmuje się nie tylko makijażem permanentnym (zabieg kosmetyczny polegający na wprowadzeniu specjalnych pigmentów pod skórę, najczęściej w okolicach oczu, brwi i ust, dzięki czemu efekt makijażu utrzymuje się przez dłuższy czas - przyp. red), ale robi także niewielkie tatuaże, wykonuje też różne zabiegi z zakresu medycyny estetycznej.
- Staram się wszystko robić najlepiej jak umiem, by klientki były zadowolone, polecały mnie koleżankom i chciały do mnie wracać. Ich wdzięczność za efekty mojej pracy, wiele miłych słów dają mi nie tylko satysfakcję, ale także motywację do dalszego działania, podnoszenia swoich kwalifikacji - mówi Karolina Ekstedt.
Nie ukrywa, że nieco się bała otworzyć gabinet w tak małym mieście jak Bojanowo, ale zajęcia jej nie brakuje. Klientki docierają do niej z różnych miejscowości - najczęściej właśnie z polecenia. Zdarzają się także panowie, którzy coraz częściej dbają o wygląd skóry.
Opłacało się zaryzykować
Karolina przyznaje, że początkowo bardzo się bała zacząć zupełnie od nowa, w zupełnie nowym zawodzie. Zdradza także, że początki były wyczerpujące, szkolenia męczące, ale dziś podkreśla, że była to najlepsza decyzja w życiu i okazało się, że nigdy nie jest za późno na zmianę profesji.
- Najbardziej na świecie jestem dumna ze swoich córek, ale pierwszy raz w swoim 43-letnim życiu mam prawdziwe zadowolenie z tego, co robię zawodowo i oby tak zostało - kwituje.