Awdaniec pokazał lwi pazur [FOTO]

Przed meczem Awdańca z Lwem, w zgodnej opinii obserwatorów panowało przekonanie, że będzie to bardzo ciężki, ale także bardzo ciekawy mecz. Solidnie wzmocniony Lew wygrał dwa ostatnie mecze, strzelając w nich sporo bramek. Awdaniec także nie pozostawał w tyle. Po przyznaniu walkowera za mecz z Pelikanem (w meczu padł wynik 0:0, ale w ekipie Pelikana przeprowadzono o jedną zmianę za dużo, co spowodowało przyznanie walkowera na korzyść Awdańca - wyjaśnia redakcja), pakosławianie z dorobkiem siedmiu punktów byli w ścisłej czołówce A klasy.

Mecz zapowiadał się więc arcyciekawie i z pewnością nie zawiódł. - Chcieliśmy od początku ruszyć mocno na rywala - mówił po spotkaniu trener Awdańca Krzysztof Nowicki. Plany te zostały nieco pokrzyżowane, bo już w pierwszej minucie Lew wyszedł na prowadzenie. W tej części gry goście prezentowali się zgodnie z oczekiwaniami - bardzo dobrze. Stwarzali sytuacje, ale więcej bramek strzelić nie zdołali. Po zmianie stron do głosu coraz bardziej dochodzić zaczęli miejscowi, ale na pierwsze trafienie przyszło im czekać bardzo długo. Pakosławianie w końcu się przełamali, a wyrównującą bramkę zdobył w 67. minucie Bartosz Krenc. Od tego momentu zaczął się koszmar Lwa, który trwał 6 minut, ale przekreślił marzenia Lwa choćby o punkcie. W 70. minucie gospodarzy na prowadzenie wysunął Marcin Stachowiak. Kolejne trzy minuty później Lwa dobił Miłosz Kaczmarek, który wykorzystał rzut karny. Awdaniec odniósł tym samym pewne i bardzo ważne zwycięstwo, które pozwala być w ścisłej czołówce leszczyńskiej A klasy. Następny mecz drużyna Nowickiego rozegra na wyjeździe. W sobotę na 16.00 uda się do Starego Bojanowa.

Awdaniec Pakosław - Lew Pogorzela 3:1 (0:1)

1:1 - Bartosz Krenc (67'), 2:1 - Marcin Stachowiak (70'), 3:1 - Miłosz Kaczmarek (73')

Awdaniec: Szymon Krawczyk - Szymon Szwarc, Bartosz Kaczmarek, Hubert Panek, Dominik Małecki, Łukasz Krzyżosiak, Miłosz Kaczmarek, Kamil Stróżyński (55'Marcin Stachowiak), Wojciech Cieplik, Bartosz Krenc, Karol Deka (65'Rafał Spychalski)

Więcej o tym meczu w jutrzejszym wydaniu "ŻR".