Bojanowianie przystąpili do meczu w okrojonym składzie. Ze względu na kontuzje, kartki czy inne obowiązki nie zagrało kilku zawodników. Na ławce rezerwowych trener Andrzej Lokś dysponował jedynie czterema zmiennikami.
Po rozpoczęciu meczu do ataku ruszyli gospodarze. Na początku spotkania, po dwóch uderzeniach zawodników Ruchu, bramkarz gości "wypluwał" piłkę przed siebie. Za pierwszym razem zdążył ją jednak chwycić przed nadbiegającym Ryszardem Lipowiczem. Przy drugiej sytuacji, piłkę przechwycił Marcin Jarczewski. Zawodnik Ruchu, nie namyślając się, uderzył prawą nogą. Piłka do siatki jednak nie wpadła.
Ruch Bojanowo - KSGB Manieczki. Gol z rzutu karnego
Co nie wyszło miejscowym, udało się gościom. Po faulu w polu karnym Ruchu, sędzia wskazał na wapno. Do piłki podszedł kapitan przyjezdnych. Arkadiusz Ziemliński był bliski skutecznej interwencji. Zawodnik z Manieczek nie pomylił się i wyprowadził gości na prowadzenie w trzynastej minucie.
W dalszej fazie pierwszej połowy uwidoczniła się przewaga gospodarzy. Po uderzeniu Marka Lutowicza z ostrego kąta, piłka trafiła w poprzeczkę. Strzelali także, m.in. Marek Lutowicz czy Szymon Juszczak. Ich uderzenia były niecelne lub udane interwencje odnotowywał bramkarz przyjezdnych. Obie ekipy zeszły do szatni przy stanie 0:1.
- Nie weszliśmy dobrze w mecz, a mieliśmy więcej sytuacji 100-procentowych w pierwszej połowie - przyznał po spotkaniu Andrzej Lokś, trener Ruchu.
Wyrównanie po stałym fragmencie gry
Po zmianie stron miejscowi szybko doprowadzili do wyrównania. O ile, po akcji sam na sam z bramkarzem, Damian Grzybowski nie skierował piłki do siatki, to gospodarze wywalczyli rzut rożny. Po dośrodkowaniu, najlepiej na krótkim "słupku" odnalazł się Tomasz Krzyżaniak, który doprowadził do wyrównania. Asystę zanotował Damian Grzybowski. Ruch nie poszedł jednak za ciosem. Za to coraz śmielej poczynali sobie zawodnicy gości. Sporo pracy miał Arkadiusz Ziemliński. Długo jednak przyjezdni nie mogli znaleźć recepty, by go pokonać. Ta sztuka udała się im tuż przed końcem regulaminowego czasu gry. Decydującą bramkę zanotował Aleksander Kaptur. Mecz zakończył się rezultatem 1:2.
- W drugiej połowie brakowało klarownych sytuacji. Wyrównaliśmy po stałym fragmencie. Nie poszliśmy jednak za ciosem. Niestety, dziś ławka była dość krucha. Nie miałem pola manewru. Przed meczem rozsypała się linia obrony, która była do tej pory naszym żelaznym punktem. Inni chłopacy próbowali nieobecnych zastąpić, wielu zagrało na nowych pozycjach. Musiałem jednak "dziury" pozatykać. Mieliśmy grać dłuższymi piłkami, ale nie w środek, gdzie dominowali rośli zawodnicy gości, a na skrzydła. Co innego się jednak zakłada, a co innego wyszło w realizacji. Szkoda, bo remis mógł być - podsumował.
Dla Ruchu to druga porażka z rzędu. Tydzień temu bojanowianie grali w Czempiniu z liderem - Heliosem. Ekipa z powiatu kościańskiego wygrała 2:1. Ruch - po dziesiątej kolejce w klasie A - nadal zajmuje trzecią lokatę w rozgrywkach. Bojanowianie wywalczyli dziewiętnaście punktów.
Ruch Bojanowo - KS Gminy Brodnica Manieczki 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Kacper Poźniak (13'), 1:1 Tomasz Krzyżaniak (48'), 1:2 Aleksander Kaptur (89')
Skład Ruchu: Ziemliński - Kleiber (78' Marczyński), Juszczak, Krzyżaniak, Z. Lipowczyk, K. Cheba, Poprawa (65' Woźny), R. Lipowicz, Jarczewski (78' Szykuła), Grzybowski, Lutowicz (65' Szlachetka)
Skład KSGB: Jańczyk - Michałowski, Poźniak, Substyk (84' Meissner), Jakubiak (62' Komorowski), Lewandowicz, Duszczak (46' Michałowski), Bręgiel (68' Grabny), Berger, A. Kaptur, B. Kaptur