Do Rawicza na mecz piątej kolejki przyjechała Wisła Borek Wielkopolski. Zespół z powiatu gostyńskiego jest beniaminkiem rozgrywek. Sprawiał dobre wrażenie w Rawiczu. Nie utrzymywał się tak długo przy piłce jak gospodarze, ale potrafił znaleźć luki w obronie miejscowych.
Przyjezdni powinni prowadzić po 25. minucie. Po zastosowaniu wysokiego pressingu przez Wisłę i błędzie obrońców gospodarzy, piłkę przed polem karnym Rawii przejął Piotr Galusik. Podał do wchodzącego w szesnastkę Krzystofa Koniecznego. Kapitan gości był niekryty. Oddał strzał z 6-7 metrów. Piłka powędrowała jednak obok bramki.
W pierwszej cześci meczu gospodarze mylili się kilkukrotnie, mimo dogodnych szans. Uderzali, m.in. Patryk Wawrzyniak, Karol Deka, Mikołaj Marszałek czy Kamil Cugier. Recepty na pokonanie bramkarza gości nie znaleźli.
Rawia podejmowała Wisłę Borek Wielkopolski
Po przerwie bardzo aktywny był Karol Deka. Wdawał się w pojedynki z obrońcami. Po jednej z akcji, minął defensora i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Mógł podać do lepiej ustawionego Tomasza Wawrzyniaka. Niestety, dla gospodarzy, tego nie uczynił, a piłka uciekła mu poza pole gry.Jedyny, jak się później okazało, gol padł w 57. minucie. Do trafienia doszło po dziewięciu podaniach. Akcję rozpoczął Dominik Sadowski, który podał do jednego z kolegów na prawej flance. Piłka wróciła do bramkarza gospodarzy. Ten zdecydował się na daleki wykop do środka pola. Piłkę przejął Karol Deka i oddał ją Tomaszowi Wawrzyniakowi. Pomocnik podał do znajdującego się na lewej stronie Mikołaja Marszałka. Obrońca zagrał do Bartosza Machiego. Ten podał do Tomasza Wawrzyniaka. Pomocnik zagrał do Mikołaja Marszałka. Stał on na połowie gości, kilka metrów od linii środkowej. Defensor Rawii zdecydował się na długie zagranie po ziemi na około 30 metrów. Do piłki dopadł Nikodem Kendzia (na zdjęciu), wbiegł w pole karne i, mimo asysty dwóch obrońców, zdecydował się na uderzenie prawą nogą. Piłka trafiła w okienko przy dalszym słupku. Wprowadzony w drugiej połowie zawodnik po chwili wpadł w ramiona kolegów.
Jak się później okazało, więcej goli nie było. Goście starali się kreować więcej akcji. Często byli faulowani. Długo sędzia nie decydował się na pokazywanie żółtych kartek. Przyjezdni mieli o to ogromne pretensje, że - ich zdaniem - arbiter często mylił się na ich niekorzyść. Z kolei blisko wśród gospodarzy, po rzucie wolnym, blisko gola był Mikołaj Marszałek już w doliczonym czasie gry. Piłka, zamiast w siatce, wróciła na murawę.
- Cieszymy się z wygranej, pierwszej w tym sezonie. Liczymy na wygrane w kolejnych meczach - przyznał po meczu autor jedynego gola Nikodem Kendzia.
W trzecim spotkaniu ligowym na własnym obiekcie Rawia strzeliła pierwszego gola. Jednocześnie odniosła pierwsze zwycięstwo w sezonie 2024/2025. Z dorobkiem sześciu punktów i bilansem bramkowym 3:3 zajmuje ósmą lokatę.
Rawia - Wisła Borek Wielkopolski 1:0 (0:0)
Bramka:
1:0 Nikodem Kendzia (55')
Skład Rawii: D. Sadowski - P. Wawrzyniak, T. Skrzypczak, O. Cierniak, M. Marszałek, K. Cugier, B. Machi, T. Wawrzyniak, S. Materkowski (46' N. Kendzia), J. Dziubałka (91' J. Kowalski), K. Deka (65' F. Bojdo)
Skład Wisły: M. Porzucek - D. Kostuj (66' B. Bruder), J. Błaszczyk, P. Juskowiak, M. Roszak, A. Andrzejewski (77' K. Kwasiborski), K. Konieczny, M. Grzemski, K. Grzemski (66' M. Kasprzak), H. Wyrzykiewicz, P. Galusik
Czytaj także: Karolina Kucharczyk mistrzynią paralimpijską